Autor: Wilkie Collins
Tytuł: Nawiedzony Hotel
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 25 maj 2015
Ocena: 7/10
Opis:
Wilkie Collins, najbardziej uwielbiany autor swoich czasów, prekursor powieści detektywistycznej, w fascynującej mieszance tajemnicy i grozy! "Nawiedzony hotel" to inteligentne połączenie fabuły typowej dla powieści detektywistycznej z opowieścią o duchach. Rzecz dzieje się w Wenecji, która jawi się jako miasto ponurych kanałów, cieni i śmierci.
Zagadkowa kobieta staje się przyczyną zerwania zaręczyn Agnieszki Lockwood z jej dalekim kuzynem, lordem Monberrym, a następnie zostaje jego żoną. To początek historii, w której losy obu kobiet są ze sobą splecione, a udział w akcji biorą nawet duchy. Nadprzyrodzone wydarzenia, szybkie tempo akcji i mnożące się tajemnice to główne atuty tej klasycznej prozy.
W tomie prócz tytułowej minipowieści znajdziemy wybór najciekawszych opowieści niesamowitych, jakie wyszły spod pióra autora "Księżycowego Kamienia".
Opis:
Byłam mega ciekawa tej książki odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach. Ostatnimi czasy nie pałam już taką niechęcią do powieści grozy jak kiedyś i zdaje mi się, że coraz częściej po nie sięgam, niekoniecznie pisząc o nich tutaj. Choć nazywając tę książkę powieścią grozy nie do końca byłabym szczera, to raczej powieść detektywistyczna z elementem dreszczyku i grozy. Dopiero jak dostałam książę do rąk, zorientowałam się, że Nawiedzony hotel to tytuł sztandarowej opowieści w tej pozycji, a tu znajduje się jeszcze kilka innych, ale nieco krótszych. Jak widać po ocenie dosyć mi się spodobało, także przechodzę do rzeczy.
Początkowo nie potrafiłam się wgryźć w książkę i odkładałam ją po jakiś dziesięciu przeczytanych stronach. Trzeba przyznać, że jest to dosyć duża cegła, ale litery ma spore i nie licząc tego trudnego początku, przeszłam przez nią jak burza. Kiedy w końcu udało mi się wciągnąć w fabułę książka pochłonęła mnie bez reszty.
Jest to pierwsza książka, tego autora, którą miałam okazję przeczytać, ale już teraz wiem, że nie ostatnia. Bardzo spodobał mi się styl jakim Collins się posługuje. Nie potrafię odnaleźć innego słowa jak 'subtelny', choć to nie jest w stu procentach to co mam na myśli. Gładko wprowadza nas w świat dam i dżentelmenów, który toczy się wokół życia towarzyskiego, a przede wszystkim, wokół intryg i knowań. Autor pisze odrobinę 'niedzisiejszo' ale to w zupełności nie przeszkadza w odbiorze całości, a dodatkowo nadaje jej niepowtarzalnego klimatu, który jest wyczuwalny już od pierwszych stron. Książka ta jest uważana za 'gorszą' od pozostałej twórczości, więc jeśli to jest 'gorsze' to ja chcę wiedzieć jakie jest 'dobre'. Na pewno to zbadam.
Te krótsze opowiadania, na pewno podobały mi się mniej od przewodniej powieści, ale też czerpałam z nich przyjemność i miło się je czytało. Wiem już teraz, że będę wracać do tej pozycji i to nie raz.
Podoba mi się styl w jaki Collins kreuje swoje postacie. Owiane lekką nutką tajemnicy, nie zdradzają przed czytelnikiem wszystkiego, a jednak są rozbudowane i bardzo interesujące. Chce się zgłębiać ich tajemnice i śledzić ich losy i perypetie. Collins potrafi pokazać najmroczniejszą stronę człowieka, to do czego jest zdolny, z okrucieństwem na czele. Ale to nie jedyny odbiór postaci, ponieważ są one zdolne do miłości i wielu innych pozytywnych odruchów i cech.
Pomysł na fabułę jest oryginalny i przyjemnie było się zagłębiać w tą książkę, choć zakończenie było lekko rozczarowujące. Ale przymknę na to oko.
Mam nadzieję, że fajni tego autora, podzielą się ze mną swoimi ulubionymi pozycjami, żebym wiedziała od czego zacząć, chociaż chyba to Księżycowy Kamień, jest podstawą.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zyski i S-ka
Recenzja fajna, zachęcająca do przeczytania ale chyba jakoś nie ciagnie mnie do takich książek
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Nie miałam tego zaszczytu by zapoznać się z twórczością Pana Collinsa. :) Z ciekawości poczytałam sobie o nim co nieco i o jego dziełach również. Gatunek grozy jest mi bardzo bliski, bo nie na darmo mówi się o mnie, że jestem nawiedzona. :D
OdpowiedzUsuńSądzę, że "Nawiedziony hotel", to książka, która mogłaby mi przypaść do gustu. :) Podoba mi się jej fabuła oraz czarne charaktery w niej występujące, które nie do końca są takie złe, jak można by się było po nich spodziewać. A poza tym nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła jaki obraz wykreował angielski pisarz, który umieścił akcję swojej książki w Wenecji. :)
Dreszczyk i groza intrygują, razem z nutką tajemnicy :) Nie znam książek Collinsa, ale chcę sięgnąć po te "dobre" :)
OdpowiedzUsuńJak intrygująco!
OdpowiedzUsuńChętnie bym sięgnęła po coś detektywistycznego z dreszczykiem w czasie jesiennych wieczorów. Chociaż Collinsa nie znam, to wypadałoby się zapoznać z tym panem ;).
A do tego Wenecja? Wow. To musi mieć niesamowity klimat!
City of Dreaming Books
Przeczytam inny tytuł napisany przez tego autora, a potem spróbuje z tą książką, którą dzisiaj recenzujesz.
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
Przeczytam inny tytuł napisany przez tego autora, a potem spróbuje z tą książką, którą dzisiaj recenzujesz.
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale muszę przyznać, że zapowiada się ciekawie. Ostatnio mam ochotę na powieści z dreszczykiem emocji, dlatego będę miała tę powieść na uwadze.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl