Autor: Aprilynne Pike
Tytuł: Uprowadzona
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2015
Ilość stron: 320
Ocena: 8/10
Opis:
Drugi tom "Ocalonej"
Tavia odkrywa w sobie moc zdolną ocalić Ziemię – albo ją zniszczyć.
Bowiem przywódcy wrogiego bractwa stworzyli wirus, który dziesiątkuje
populację Ziemi. Zanim jednak Tavia zdoła cokolwiek przedsięwziąć,
zostaje schwytana i osadzona w więzieniu. Zamknięta w niewielkiej celi
wraz ze swoim ukochanym zaczyna tracić nadzieję… Czy uda jej się
powstrzymać zagładę i odkryć wielką tajemnicę przywódcy Curatoriatu,
zanim będzie za późno? I jak bardzo ucierpi na tym jej serce?
Recenzja:
Nie minęło aż tak wiele czasu odkąd skończyłam czytać pierwszą część tej serii - pamiętam, że czytając jej zakończenie, pomyślałam sobie, że od kolejnych tomów nie muszę zbyt wiele oczekiwać, bo pewnie nie będą zbyt dobre. Można bowiem zauważyć, że w tych wszystkich trylogiach i innych takich, to pierwsza część jest zawsze najlepsza, reszta próbuje jej dorównać, a tak naprawdę to tylko końcówka jest na tyle dopracowana, że można powiedzieć, że miała podobny poziom do tomu pierwszego.
Tutaj jednak tak się definitywnie nie stało. "Ocaloną" oceniłam dosyć wysoko - bo jak na ten gatunek była to pozycja naprawdę napisana w fajny sposób, ale "Uprowadzona" całkowicie podnosi poziom, szczególnie warsztatu literackiego autorki!
Przede wszystkim warto skupić się na Tavii - głównej bohaterce, która bardzo się zmieniła. Chociaż przypomniała sobie niektóre rzeczy ze swoich poprzednich wcieleń i odkryła kilka tajemnic ze swojej przeszłości, to nie zachowywała się tak, jakby wszystko było jej wolno. Nie zapomniała o tym, że to wcielenie miało jakąś przeszłość - większość Przyziemców bowiem traktowała ludzi niczym nic nie warte mrówki.
Podobała mi się ta zmiana, chociaż nie potrafiłam czasami zrozumieć toku rozumowania Tavii, jeżeli chodzi o jej uczucia do... Bensona i Logana. Tak - pojawia się tu trójkąt miłosny, ale tutaj najnieprzyjemniej nie jest tak bardzo odczuwalne i nie drażni czytelnika.
Nie podobało mi się to, jak autorka wykreowała Logana - początkowo był z niego buntownik, nie był łatwowierny i miał swoje humorki, ale gdy przypomniał sobie swoje przeszłe wcielenia... stał się jak taki typowy, zakochany szczeniak, dla którego celem życia jest kochanie Tavii - a raczej jej duszy, ponieważ reprezentuje ona więcej niż jedno wcielenie.
Benson natomiast został przedstawiony w na tyle fajny sposób, że pomimo początkowej mieszanki uczuć w stosunku do niego, w ostateczności go polubiłam - chociaż decyzja głównej bohaterki tuż pod koniec książki mnie jednak zaskoczyła.
Co do fabuły - muszę przyznać, że ze strony na stronę było coraz ciekawiej, działo się coraz więcej rzeczy i tylko niektóre z nich byłam w stanie przewidzieć. Nie podobało mi się jednak to, że czasem banały, wręcz oczywistości, zostały dostrzeżone dopiero po jakimś dłuższym czasie. To mnie mimo wszystko trochę przy czytaniu męczyło, ale nie aż tak bardzo, bym odłożyła powieść w kąt - wiadomo, to niestety w książkach zdarza się dosyć często i niestety trzeba się jakoś do tego przyzwyczaić.
Niemniej jednak nie narzekam na akcje, bo dostałam jej sporo i to w całkiem niezłym wydaniu.
Autorka pisze doskonale, o czym już kilka razy wspominałam - w sumie nie w tej recenzji, ale chociażby w poprzedniej. Dalej ma niezwykle lekkie pióro, które sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i z wielkim uśmiechem na twarzy. Od dawna nie czytałam nic tak wciągającego - a trzeba przyznać, że jednak czytam całkiem sporo.
Jej opisy są coraz lepsze - idealnie opisane miejsca, emocje, postacie też są kreowane coraz wyraźniej, są bardziej dopracowane niż chociażby w tomie pierwszym - a co dopiero wspominając o serii "Skrzydła Laurel".
Okładka bardzo przypomina tę z części pierwszej, aczkolwiek różnią się chociażby kolorystyką - i z całą pewnością mogę powiedzieć, iż osobiście bardziej przypadła mi do gustu okładka "Ocalonej".
Tom trzeci jeszcze nie wyszedł i jestem pewna, że przeczytam go dosyć szybko po premierze. Mogę teraz tylko napisać, że już go wyczekuję i mam nadzieję, że do tego czasu uda Wam się przeczytać "Ocaloną" i "Uprowadzoną" i będziecie czekać na kolejną część razem ze mną. Jestem pewna, że nie będziecie żałować - szczególnie, jeśli jesteście fanami lekkich lekturek.
Tom trzeci jeszcze nie wyszedł i jestem pewna, że przeczytam go dosyć szybko po premierze. Mogę teraz tylko napisać, że już go wyczekuję i mam nadzieję, że do tego czasu uda Wam się przeczytać "Ocaloną" i "Uprowadzoną" i będziecie czekać na kolejną część razem ze mną. Jestem pewna, że nie będziecie żałować - szczególnie, jeśli jesteście fanami lekkich lekturek.
Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa Publicat
To chyba nie dla mnie... Tak mam ostatnio dość trójkątów miłosnych i tego typu powieści. I niestety okładka mnie odstrasza...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Zaczęłam czytać serię o "Skrzydłach Laurel" tej autorki i przyznam, że książka była po prostu lekką lekturą na wieczór, nic specjalnego. Może jednak sięgnę po tę powieść, kiedy będę potrzebować czegoś ciekawego na jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej serii, jednak zapisuję ją sobie. Może kiedyś spotkam ją na swojej drodze :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Nie słyszałam jeszcze o niej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs który dziś organizuję na fp mojego bloga. Pierwsza osoba która prawidłowo odpowie na pytanie wygrywa książkę "Między życiem a życiem" :)
Fajne, fajne, fajne :) Jeszcze nie czytałam "Ocalonej", ale muszę to szybko nadrobić, żeby zabrać się za "Uprowadzoną" :)
OdpowiedzUsuńTo teraz przez Ciebie muszę to przeczytać, bo mnie zaintrygowałaś :)
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część i w miarę mi się podobała, więc z chęcią sięgnę po kolejną :)
OdpowiedzUsuńZnam tę autorkę właśnie ze "Skrzydeł Laurel", ale ta książka była tak nieciekawa i infantylna, że skutecznie zraziła mnie do innych książek Pike. Zaciekawiłaś mnie jednak opisem i dość pozytywną recenzją, tego się nie spodziewałam. Może jeszcze dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Jestem fanką lekkiego pióra- zawsze nią byłam. ;)
OdpowiedzUsuńTrójkąty miłosne już mnie nie rażą, a tutaj na dodatek piszesz, że jest on do zniesienia. ;) Tyle, że musiałabym sięgnąć po wcześniejszy tom tej powieści, bo uważam, że sięganie teraz po drugi tom, po prostu byłoby bez sensu. :)