Tytuł:
Kiedy na mnie patrzysz
Autor:
Agata Czykierda-Grabowska
Wydawnictwo:
Novae Res
Rok
wydania: 2015
Liczba
stron: 487
Ocena:
5/10
Opis:
Karina i
Aleksander poznają się przypadkiem w deszczowy wakacyjny dzień, ratując
potrąconego psa. Oboje są młodzi i straszliwie samotni. Szybko rodzi się między
nimi intensywne, namiętne uczucie, ale na jego drodze stoi tragiczna przeszłość
Kariny, tajemnica Aleksandra i ogromna odległość – ona na stałe mieszka w
Polsce, on w Kanadzie.
„Kiedy na mnie
patrzysz” to poruszająca opowieść o uzdrawiającej mocy miłości, która jest
najlepszym lekarstwem na głębokie psychiczne rany, a także o intymności i
erotycznej bliskości pomiędzy dwojgiem ludzi.
Recenzja:
Wakacje, małe miasteczko na Lubelszczyźnie. Dwoje
młodych ludzi przypadkiem poznaje się w środku lasu. Razem ratują potrąconego
kundla. Potem wpadają na siebie jeszcze raz i jeszcze raz. Wierzycie w
przypadki? Nie? Przeznaczenie? Przypadków będzie w tej książce bardzo dużo. A
może przeznaczenia. O to wypadałoby spytać autorkę. Chociaż w jakimś wywiadzie
przeczytałam, że nie wierzy w przeznaczenie, więc chyba jednak przypadki.
Otwórz
oczy. Popatrz na mnie. Kiedy na mnie patrzysz, wiem, że żyję.
Karina ma dwadzieścia jeden lat. W wieku
dziewiętnastu przeżyła traumę, która ją zmieniła. Nie jest już tą samą
dziewczyną, co kiedyś. W innym wywiadzie czytałam, że autorka, pisząc tę
książkę, nie orientowała się nawet, że istnieje taki gatunek jak new adult. Ale
wpasowała się w niego idealnie. Nie czytałam bardzo wielu takich książek, jednak
kilka czytałam i wiem dobrze, co i jak. Dziewczyna z przeszłością, chłopak po
przejściach, uzdrawiająca siła miłości. I jakoś tak dziwnie się składa, że
przeszłość dziewczyny często wiąże się z gwałtem albo jakiegoś rodzaju
wykorzystaniem seksualnym. Tym razem też tak było. Za to przejścia chłopaka
były dla mnie pewnego rodzaju nowością, bowiem Aleksander walczył od dziecka z chorobą.
Kiedy Karina i Aleksander się spotykają, natychmiast
między nimi iskrzy. Wszyscy wiedzą, jak to się skończy, nawet Karina, która
opiera się najdłużej. Czytaliście opis? Jeśli nie, przytoczę wam jedno zdanie (jeśli
tak, też to zrobię). Szybko rodzi się
między nimi intensywne, namiętne uczucie, ale na jego drodze stoi tragiczna
przeszłość Kariny, tajemnica Aleksandra i ogromna odległość – ona na stałe
mieszka w Polsce, on w Kanadzie. No więc tak, Aleksander mieszka w
Kanadzie, a Karina studiuje w Warszawie. Ale zaskoczę was – praktycznie cała
akcja tej książki dzieje się w wakacje. Ta historia nie opisuje związku na
odległość, przeciwnie – szczegółowo przybliża nam wakacyjny romans, który
przeradza się w coś głębszego (bardzo szybko, wystarczają dwa tygodnie). I tu
czas przejść do tego, co nie było w tej książce fajne.
Oto ona:
Solidna, prawda? I większą jej część zajmują opisy.
Bardzo dokładne opisy wyglądu bohaterów, ich ubrań, spotkań, wszystkiego. Nawet
przyroda nie może czuć się pokrzywdzona (książka rozpoczyna się od opisu
kasztanowca). Nie jestem fanką długich opisów. W sumie to nie znoszę długich
opisów. Przyznam szczerze, że tu zdarzyło mi się kilka ominąć.
Kilka słów o bohaterach – Karina jest w porządku,
choć jej przyjaciółka Marta wydawała mi się fajniejsza. Za to Aleksander to
chłopak, którego pragną wszystkie kobiety, a którego ja za żadne skarby nie usiłowałbym
podrywać. Może i jest przystojny i wytatuowany, ale przy tym takie z niego
ciepłe kluchy, że o matko. Jego siostra i jej chłopak wypadli o niebo lepiej od
niego. I jeśli już przy tym jesteśmy – osoby, które nie znają angielskiego, albo znają go słabo, mogą poczuć się zirytowane czytaniem nieprzetłumaczonych
angielskich dialogów. Mnie to akurat nie przeszkadzało, ale niektórym może.
Kocham
cię – powiedziała przy jego uchu. – Jestem przy tobie i patrzę na ciebie.
Podsumowując: ta książka jest strasznie przegadana.
Mogłoby jej być o połowę mniej i historia nic by na tym nie straciła.
Bohaterowie są dobrze wykreowani, ale niekoniecznie da się ich polubić. Ilość
zbiegów okoliczności, które się pojawiają (szczególnie w okolicach końca) może
irytować. Ale poza tym wszystkie osoby spragnione romantycznej historii będą tą
książką zachwyceni. Cóż może być bardziej romantycznego od dwójki młodych
ludzi, którzy zakochują się w sobie silną, pierwszą miłością?
Książkę
dostałam od wydawnictwa Novae Res
W gruncie rzeczy książka mi się spodobała. Nie mam okazji czytać wielu książek polskich autorów, ale ta nie jest zła. Nie mniej jednak rozumiem, że ktoś ma inny gust niż ja :)
OdpowiedzUsuńNie ma nic gorszego niż przegadane książki. Nie sięgnę po nią, wiem to na pewno. Chociaż okładka prezentuje się nieźle. Przynajmniej tyle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Po Książkach Mam Kaca
czytałam kilka recenzji tej książki i teraz to nie wiem czy ilość opisów mnie nie zmęczy.
OdpowiedzUsuńMam zupełnie inne zdanie na temat tej książki, ale każdy ma prawo mieć inne zdanie.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że dla Ciebie może być ona przegadana, ale choć ja nienawidzę w książkach obszernych opisów, w "Kiedy na mnie patrzysz" absolutnie mi one nie przeszkadzały :)
Kurcze, no to ostudziłaś mój zapał...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Mimo wszystko, jak na debiut książka okazała się wyjątkowo dobra. Gdyby wyciąć powtórzenia, przetłumaczyć dialogi i nieco ją "ociosać" byłaby idealna ;) Oczywiście dla wielbicieli NewAdult.
OdpowiedzUsuńCoś, nie wiem sama co, ciągnie mnie do tej książki okropnie :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, czy powinnam się zabrać za czytanie tej książki. Widziałam już kilka recenzji, a każda była inna. Zaczynam się zastanawiać, jak ja bym ją odebrała. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/
Myślałam, że tutaj tytuł sam się obroni, jednak tak się nie stało. Nie wiem czy byłabym skłonna uwierzyć w aż tak wiele zbiegów okoliczności, które pojawiają się w tej książce, chociaż w życiu wszystko jest możliwe. Niestety, ale nie znam angielskiego, dlatego nie byłabym zadowolona, gdybym dialogi musiała rozpracowywać przy pomocy tłumacza internetowego.
OdpowiedzUsuńSuma summarum, sądzę, że dla tej wielkiej siły uczuć, która zapisana jest w tej powieści, to raczej skłonna byłabym po nią sięgnąć.
Fakt, powieść mogłaby być trochę krótsza i pozbawiona kilku zbiegów okoliczności - wyszłoby to jej na zdrowie :)
OdpowiedzUsuńBędę omijać szerokim łukiem, zwłaszcza że jest tyle ciekawszych lektur ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!