Autor: red. George R.R. Martin
Tytuł: Wieża Asów
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 8 czerwiec 2015
Liczba stron: 560
Ocena: 7/10
Opis:
Gdy po II wojnie światowej obcy wirus zaatakował ludzkość, garstka ocalonych zdobyła nadnaturalne moce. Wieża asów opowiada ich historię.
Wszystko zaczęło się w roku 1946, gdy nad nowojorskim niebem uwolniono niezwykłego wirusa dzikiej karty, zdolnego do przekształcania genów. Stworzył on obdarzonych potężnymi mocami asów oraz dziwacznych, zniekształconych dżokerów. Po trzydziestu latach przed ocalonych dotknął nowy koszmar Z otchłani kosmosu przybywa Rój - śmiertelne zagrożenie zdolne zniszczyć całą planetę. Asowie i dżokerzy muszą zapomnieć o wzajemnej nienawiści, by stanąć do bitwy, której nie mogą przegrać…
Wśród autorów Wieży asów znajdziemy prawdziwych „gigantów” literatury science fiction i fantasy: George’a R. R. Martina, Rogera Zelazny’ego, Pat Cadigan czy Waltera Jona Williamsa.
Recenzja:
Zafascynowana opisem oraz jakże przecudną okładką, nie zwróciłam uwagi na to, że Wieża Asów jest drugą części serii Dzikie karty, której wcześniej nie czytałam. Miałam ogromne obawy, czy w ogóle się odnajdę w fabule i w wydarzeniach, tym bardziej, że mamy do czynienia z kilkoma autorami, z których każdy ma "swój kawałek książki". I tak w zasadzie to moje obawy potwierdziły się tylko częściowo. Na początku było mi dość ciężko, można powiedzieć, że się nawet trochę męczyłam, ale nie za sprawą stylu pisania czy fabuły, po prostu nie potrafiłam się odnaleźć, przez to, że nie czytałam pierwszej część. Ale uparłam się i dałam radę, bez powrotu do poprzedniego tomu, a co lepsze, podobało mi się i tak, poprzednią część przeczytam na pewno.
Sam pomysł z wirusem, super mocami nie jest odkrywczy czy specjalnie innowatorski. Wiele jest teraz na rynku takich książek, których fabuła układa się bardzo podobnie i przewidywalne i nie jestem w stanie jednoznacznie określić co czynie właśnie tę pozycję taką wyjątkową. Definitywnie ona wybija się na tle innych, podobnych. Może to za sprawą doboru autorów lub formy w jakiej została napisana, może chodzi o czas w jakim jest umiejscowiona, że nie jest to przyszłość. Tak jak napisałam nie jestem w stanie określić jednoznacznie co stoi za tą wyjątkowością, ale im dłużej o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że to zbitek wszystkich czynników za tym stoi.
Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, który autor najbardziej przypadł mi do gustu w tej pozycji. Każdy z nich pisze w wyjątkowy dla siebie sposób i nie jestem w stanie tego porównać tak, aby wyłonić jednego zwycięzce, więc to, kto wypadł najlepiej pozostawię do decyzji Wam.
Ahh... te postacie. Wszyscy są prawie skrajnie różni od siebie. Tworzą plejadę wybitnie skonstruowanych bohaterów, o których chce się czytać cały czas. Każda z postaci jest wyjątkową osobowością i choć o niektórych jest bardzo mało to widać, że każda osoba jest przemyślana i celowo umieszczona w tej historii.
Jak już wcześniej napisałam, książkę zdobi przecudna okładka, na którą nie mogę się napatrzeć. Gwarantuję, że w rzeczywistości wygląda dużo lepiej niż prezentuje się na zdjęciu.
Poza tym, że początkowo miałam problemy, to później pochłonęłam te ponad 500 stron błyskawicznie. Jak już się wdrążyłam w historię, to czytało się bardzo przyjemnie i nie potrafiłam się oderwać.
Więc jeśli czytaliście pierwszą część, to jest to obowiązkowa pozycja. Jeśli jednak nie znacie jeszcze tej serii to radzę zacząć od jedynki, ale na upartego można cieszyć się wyłącznie drugą pozycją. Ja na pewno zajrzę do pierwszej części.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka
Okładka fantastyczna i te efekty specjalne idealnie pasujące do książki fantasy. ;)
OdpowiedzUsuńFabuła autentycznie nie jest czymś nadzwyczajnym, bo wielokrotnie spotykałam się z podobną tematyką w książkach. ;) Mnie jednak ciekawi jak wypadli poszczególni autorzy, która część tej książki jest lepsza- a może wszystkie są mniej więcej na równym poziomie?... Ale o tym muszę się już sama przekonać sięgając po tę pozycję. :)
Dawno nie czytałam dobrej fantastyki. Muszę poszukać pierwszego tomu :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Hm. Sama nie wiem, niby wydaje się ciekawe, ale takie trochę sci-fi, w którym się niezbyt dobrze czuję, więc chyba jednak na razie odpuszczę, i tak muszę jeszcze "Grę o tron" przeczytać :P
OdpowiedzUsuńCity of Dreaming Books
Przyznam sie, ze nie czytałam jeszcze nic tego autora, ale mam zamiar to zmienić w niedalekiej przsyzłości.
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
Wszyscy ta wielbią Georga R.R Martina i jego książki, a ja jak zaczęłam czytać "Grę o tron" po prostu utknęłam. Ta książka jak dla mnie jest ciężka. Jest za dżo postaci i wątków i w ogóle ciężką się w nią wbić. Przez moje doświadczenia z "Grą o tron", nie wiem czy sięgnę po jakieś inne książki tego autora ;/
OdpowiedzUsuńgabrysiekrecenzuje.blogspot.com
Po prostu muszę dostać pierwszy tom w swoje ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To jest drugi tom? Dobrze, że nie wypożyczyłam. ;) Słowa "redakcja i wybór" są tak małe, że można je przeoczyć i uznać, że tu same utwory Martina. Już raz dałam się skusić. Pożyczyłam "Niebezpieczne kobiety", też przyciągnęło mnie nazwisko Martina, a w środku znalazłam mnóstwo słabych i średnich tekstów, niestety.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wcześniej nie przeczytałam tej recenzji bo akurat wczoraj kurier przywiózł mi tę książkę i tak jak ty nie zauważyłam, ze jest to druga cześć. Dobrze, że jeszcze nie zaczęłam czytać :) Jednak najpierw przeczytam pierwszą części. Mam nadzieje, że też mi się spodoba ta książka :)
OdpowiedzUsuńNie lubię książek związanych z wojną.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie! MUSZĘ TO PRZECZYTAĆ!
OdpowiedzUsuń