Autor: Agnieszka Urbańska
Tytuł: Nie taki smok straszny
Wydawnictwo: Skrzat
Data wydania: 2015
Liczba stron: 64
Ocena: 5/10
Opis:
Pewnego dnia na balkon mieszkania Grzesia i jego rodziców, prosto do kartonowego pudełka po telewizorze spada… jajko.
Ale nie kurze czy też kacze. To wielkie jajo, z którego wykluwa się najprawdziwszy smok Cudok. Przedszkolak Grześ, choć sam jeszcze mały, otacza opieką malucha. Razem odkrywają uroki zabawy w rakiecie i na zjeżdżalni. Lądują też na czubku najwyższego w okolicy drzewa. Niechcący straszą pewną panią w parku i o mało co nie powodują pożaru w pokoju Grzesia…
Ale to nie wszystko. Lektura książki naprawdę Was zaskoczy!
Recenzja:
Kto z Was w dzieciństwie marzył o posiadaniu własnego smoka? Pewnie niewielu, ale będąc niegdyś miłośniczką kreskówkowego Tabalugi marzyłam o tym latającym i ziejącym ogniem stworzeniu. Nawet teraz nie mogłam oprzeć się pokusie zapoznania z bajeczką Nie taki smok straszny. Ta niewielka książeczka przypomniała mi o dziecięcym pragnieniu, wywołała uśmiech na twarzy i... zaskoczenie.
Nie taki smok straszny opowiada historię małego smoka, który został zgubiony przez nieco zakręconą smoczycę Błyskawicę. Na szczęście trafia na Grzesia, który postanawia się stworzeniem zaopiekować najlepiej jak potrafi. I faktycznie opiekuje się nim dużo lepiej niż wszyscy rodzice wokół swoimi dziećmi.
Mama Grzesia i wszyscy pozostali dorośli (poza pewną przemiłą staruszką) uważają Cudoka za zwykłą zabawkę. Ba! Mama Grzesia nawet za bardzo nie przejęła się faktem, że jakaś nieznajomego pochodzenia zabawka trafiła w ręce jej syna. A gdy już ktoś uwierzył...
- To jest smok. Najprawdziwszy! Taki stuprocentowy! - powiedział z dumą chłopiec.
- Aaa! Dzieciak hoduje smokaaa! - wrzasnęła starsza Pani i uciekła. Zaraz jednak wróciła po wózek z maluszkiem, o którym ze strachu zapomniała.
Jak widać, rodzice w Nie taki smok straszny są wyjątkowo nieodpowiedzialnymi osobnikami.
Jednakże ignorując ten fakt, bajeczka Agnieszki Urbańskiej posiada przesłanie, między innymi ostrzega przed niebezpieczeństwem związanym z zabawą zapałkami. Nie raz można się również przy niej uśmiechnąć. Jest to bardzo przyjemna lektura o przyjaźni chłopca i smoka, która - jak wszystkie bajki - kończy się szczęśliwie; smoczyca Błyskawica odnajduje swojego zaginionego synka. Natomiast kolorowe ilustracje Kariny Jaźwińskiej pomagają rozwinąć dziecku wodze wyobraźni.
Nie taki smok straszny polecam przede wszystkim dla dzieci w wieku 4-6 oraz ich rodzicom. Mimo dość zaskakującego motywu nieodpowiedzialnych opiekunów, można z tej bajeczki wyciągnąć naprawdę wiele pozytywnej energii.
Tę książeczkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu Skrzat. :).
Ojej, pamiętam Tabalugę ^^.Teraz też bym chciała mieć takiego smoczego przyjaciela :).
OdpowiedzUsuńKsiążeczkę bym kupiła tylko dla tych ślicznych ilustracji :P.No serduszko topnieje :3.
cityofdreamingbooks.blogspot.com
Mój kuzyn już raczej wyrósł z tego typu książek, ale może poczekam aż podrośnie kolejne małe cudo w mojej rodzinie i za jakieś 2- 3 lata może jej to kupię.
OdpowiedzUsuń