poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Morgan Rice - "Przeznaczenia bohaterów"


Autor: Morgan Rice
Tytuł: Przeznaczenie bohaterów
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: 18 marca 2015
Liczba stron: 352
Ocena: 7/10

Opis:

"Przeznaczenie bohaterów" to historia chłopca dorastającego na peryferiach Królestwa Kręgu. Najmłodszy z czterech braci, znienawidzony przez nich i przez ojca Thorgrin czuje, że różni się od innych mieszkańców wioski. Marzy o tym, by zostać wielkim wojownikiem i dołączyć do Srebrnej Gwardii, elitarnego oddziału, chroniącego Królestwo przed tym, co kryje się po drugiej stronie kanionu. Pewnego dnia w lesie nieopodal swojej wioski spotyka najpotężniejszego druida w królestwie. Rozmowa z nim, pełna zagadek i niedopowiedzeń, powoduje, że wyrusza w podróż, zdecydowany walczyć o swoje przeznaczenie. A to zmieni jego życie na zawsze…



Recenzja:

   Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach tę okładkę, to wiedziałam, że nie ważne o czym jest ta książka i tak będzie moja. Ten przepiękny zamek mówił do mnie, że muszę się dowiedzieć co skrywa się w historii którą zdobi. Przeczytałam opis i stwierdziłam, że może być ciekawie. Tak więc co mi się nie podobało i czy jest coś co mnie rozczarowało, dowiecie się właśnie z tej recenzji.

Thorgin, od małego pragnie dostać się do owianego sławą, legionu Srebrnych. Jako, że dorasta w małej wiosce, jedynym sposobem, jest pobór przeprowadzany przez żołnierzy. Jego trzech starszych braci, którzy traktują go jako odmieńca, zostaje powołanych, natomiast Thorowi szansa ucieka sprzed nosa. Pod wpływem późniejszych wydarzeń i niezwykłego spotkania, postanawia wziąć sprawę w swoje ręce i udaje się w pogoni za swoim przeznaczeniem w świat.

Czasem, przed zabraniem się za książkę, lubię poczytać co nie co o autorze. W poszukiwaniu informacji o Morgan Rice, lekko się zdumiałam. Przeznaczenie Bohaterów to zaledwie pierwsza część z siedemnastu książek, serii Krąg czarnoksiężnika. Powiedziałam sobie "okej, pewnie siedemnaście różnych historii, noo może być ciekawie", jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że wszystkie tomy dotyczą dokładnie tej samej historii. To trochę ostudziło mój zapał, ale teraz już wiem, że z miłą chęcią sięgnę po kolejną część. Boję się tylko o dwie rzeczy. Po pierwsze i chyba najważniejsze, że zaczynając serię, nie będę miała jak jej skończyć, bo wydawnictwo w połowie serii przestanie wydawać (a historia zna wiele takich przypadków ;) ), a po drugie, że jeśli seria będzie wydawana i kontynuowana w Polsce, to po jakiejś dziewiątej części wystąpi zmęczenie materiału. No ale nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość i skupmy się na Przeznaczeniu Bohaterów.

Książka nie będzie dobra, dla wymagającego czytelnika. Wydaje mi się, że najlepiej tę książkę odbiorą młodsi czytelnicy. Jak dla mnie była dobra, ale jednak czegoś mi jej brakowało. Była ona taka trochę płaska i jednowymiarowa. Język, jakim posługuje się autorka jest strasznie łopatologiczny, choć to też może być kwestia tłumaczenia, co jednak nie zmienia faktu, że było dosyć prosto, momentami, aż za prosto. Spotkałam się także z błędami w tekście i mi to osobiście nie przeszkadza i nie razi w oczy, ale wiem, że niektórym może przeszkadzać.

Jeśli chodzi o sam pomysł na fabułę, to jest całkiem nieźle. W opisach na różnych stronach, można przeczytać, że w książce są powiązania z Rowling, Martinem, czy Riordanem. Na siłę można się doszukać, ale mnie ta historia bliższa jest Królowi Arturowi i tym wszystkich historiach o Camelot, co oczywiście nie zmienia faktu, że mi się podobało i choć nie bardzo oryginalne to jednak ma coś w sobie, co przyciągnęło moją uwagę. Czyta się szybko i to bardzo, leciałam jak burza przez książkę i to jest jej duży plus.

Co się tyczy bohaterów, to autorka się nie popisała. Wydaje mi się, że stać ją było na wiele więcej. Wszystkie postaci były bardzo oczywiste i jednowymiarowe, bez czegoś głębszego, ale tragedii jako takiej nie było. Nie mam swojej jednej ulubionej postaci. Wszystkie mogę ocenić na dostateczny i na równy poziom.

Świat  wykreowany nie jest jakiś wybitny czy bardzo oryginalny, ale mnie się podoba. Książka ma mapkę, co się ceni. Morgan Rice jest w stanie przenieść czytelnika do Świata Kręgu, co ja doceniam w tego typu książkach.

Mam nadzieję, że kolejne książki dostarczą mi "tego czegoś", czego zabrakło mi w pierwszej części i że autorka wykorzysta cały potencjał, na który ją niewątpliwie stać. Polecam wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy nie są bardzo wymagający co do lektury fantasy. 

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria


6 komentarzy:

  1. Może być ciekawie, choć siedemnaście części... ciężko przewidzieć co sie będzie działo z późniejszymi tomami ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze za dużo tych części! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile części! Oby saga była dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze...Czy tylko ja widzę Thorina w Thorginie, czy to moja tolkienowska mania już przesadza xD?
    O, jak Riordan to biorę :P!
    Chętnie bym sięgnęła, bo akurat mam ochotę na jakąś serię :).Tylko...17 tomów, kurczoki, coś słabo to widzę xd.Aczkolwiek może gdzieś ten pierwszy tom wypatrzę :).
    Okładka faktycznie prześliczna *-*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałam, że tylko ja widzę podobieństwo ! Psychofani Tolkiena, łączmy się ;D

      Usuń
  5. Ja niestety zawiodłam się na tej lekturze. Do książki zachęcił mnie opis i okładka jednak treść nie była zbyt dobra

    OdpowiedzUsuń