sobota, 28 marca 2015

Laurell K. Hamilton - "Pocałunek ciemności"

 Autor: Laurell K. Hamilton
Tytuł: Pocałunek ciemności
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2002
Ilość stron: 494
Ocena: 8/10

Opis:

Wejdź w ekscytujący, zmysłowy świat, świat przerażający i piękny zarazem, świat pełen niezwykłych nieśmiertelnych istot, którym niegdyś oddawano cześć jako bogom lub demonom. Pełen ziemskich rozkoszy i olśniewającej magii "Pocałunek ciemności" rzuci na ciebie hipnotyzujące zaklęcie.
 



Recenzja:

„Samotność może stanowić więź silniejszą od innych.”

Nie od dziś wiadomo, że uwielbiam czytać książki fantastyczne (tak, szczególnie paranormal romance nawet, jeśli wiem, że fabuła tam jest dosyć... schematowa), a moimi ulubionymi istotami nadnaturalnymi są wampiry (pewnie spora część z Was pokręciła teraz głową z niedowierzania - niestety tak już jest). 

Tak więc kwestią czasu było to, zanim trafię na twórczość pani Hamilton. 
A co robi się, jeżeli spodoba się nam jedna seria jakiejś autorki (w tym wypadku była to seria o Anicie Blake)?
Czyta się inne książki tej samej osoby! Jeżeli oczywiście takowe istnieją...

W taki oto sposób mogłam zapoznać się z życiem Meredith Gentry/ NicEssus (bo akurat ta autorka miała napisane jeszcze inne książeczki, z czego jestem mega zadowolona) - dosyć ciekawej postaci, która jest niekwestionowaną gwiazdą całej tej fabuły. 
Jest to szczera, pomysłowa i dobrze wychowana dziewczyna - a może raczej powinnam powiedzieć mieszaniec rasowy? I to bardzo spokrewniony z władcami obu królestw. 

Akcja powieści dzieje się mniej więcej współcześnie w Stanach Zjednoczonych Ameryki, w której żyją obok siebie (we względnej równowadze) ludzie oraz różne istoty magiczne: elfy, skrzaty, trolle, bogowie i masa innych. 
Pojawiły się one w Ameryce w czasach, gdy prezydentem był Jefferson, ale nie wiadomo skąd i w jaki sposób. 
Stosunki między ludźmi, a istotami magicznymi reguluje specjalne Biuro Ewidencji Ludzi i Elfów.

Nie będę opisywała tu fabuły - podczas czytania jednej części nie zdradzono jej bowiem zbyt dużo. Należy więc sięgnąć po inne pozycje.
Jedyne co byłam w stanie zauważyć - na końcu książki zawsze mamy więcej pytań i niewiadomych niż na początku. Sprawia to jednak, że czytanie kolejnych tomów jest dla nas wręcz przymusem, jeżeli chcemy się dowiedzieć, jak zakończyła się historia (a chcemy, już Hamilton się o to postarała!).

Wydarzeń jest naprawdę sporo (i nie są one zbyt przewidywalne/schematowe!) - cały czas się coś dzieje. Czytelnik nie jest w stanie się nudzić. Nie jest w stanie też odłożyć książki.
Jedyne zastrzeżenie - pojawia się tu całkiem sporo wątków i opisów dla osób powyżej osiemnastego roku życia.

Laurell K. Hamilton ma naprawdę wspaniały styl, który potrafi oczarować nawet najbardziej wymagającego książkoholika. Uważam, że jest ona jedną z lepszych autorek we współczesnym świecie i bardzo zachęcam Was do zapoznania się z jej twórczością. 
Przyjemność z czytania gwarantowana, jeśli tylko lubicie pomieszanie fantastyki z kryminałem, których tu jest naprawdę pełno!

Polskie okładki tej autorki nie wyglądają zbyt ciekawie, ale z seriami warto zapoznać się dla treści, a nie dla wyglądu, naprawdę.
Mam nadzieję, że nie będziecie żałować!

Tak więc opowieść o Meredith polecam wszystkim tym, którzy lubią elementy fantastyki i kryminału i nie boją się ostrych, obrazowych opisów, których jest tu dosyć sporo.

„Niektórych wyborów dokonujesz sercem, innych głową, ale kiedy się wahasz zawsze wybieraj głowę - to ci uratuje życie”

2 komentarze:

  1. Dla mnie opisy puls osiemnaście to raczejs taly element normalnej książki, a nie coś, co mogłoby zrazić. Nie mam zamiaru tu się niczego czepiać, wiadomo, że nie każdy lubi czytać konkretne sceny, ale nie powinno to chyba podpadać pod kategorię zastrzeżeń, a ostrzeżeń ;)
    Po Hamilton już raczej nie sięgnę, siedzę w trochę innych klimatach, a dwa tomy jej autorstwa jakoś mnie szczególnie nie zachwyciły.

    OdpowiedzUsuń