Tytuł:
Szukaj mnie wśród lawendy. Zofia. Tom II
Autor:
Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo:
Novae Res
Data
wydania: 25 lutego 2015
Liczba
stron: 223
Ocena:
5/10
Opis:
Kontynuacja lawendowej trylogii. W tomie II
poznajemy historię trójkąta miłosnego średniej siostry Zuzanny i Gabrieli.
Zosia staje twarzą w twarz z własną przeszłością i pierwszą wielką miłością.
Maks Krall wraca do jej życia i nie pozwala o sobie zapomnieć. Czy Zosia
zrozumie własne pragnienia, czy Adam wyjawi jej prawdę, czy Maks naprawdę ją
kocha? Wraz z bohaterami zwiedzamy Frankfurt nad Menem, Wrocław i oczywiście
malowniczą Dalmację Południową.
Opowieść o miłości, tajemnicy sprzed lat i
życiu w zakłamaniu.
Recenzja:
Kilka miesięcy temu recenzowałam pierwszy tom lawendowej trylogii
autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej [recenzja tutaj]. Napisałam wtedy, że to
było pierwsze moje spotkanie z tą autorką i że nie przekonała mnie do siebie.
Mimo wszystko kiedy pojawiła się okazja zrecenzowania kolejnej jej książki,
skorzystałam. Dlaczego? Bo spodziewałam się, że historia Zofii okaże się
ciekawsza niż historia jej siostry bliźniaczki, Zuzy.
Druga część trylogii jest napisana na takim samym poziomie jak
poprzednia. Historia faktycznie jest trochę lepsza, ale nadal to tylko
przyjemna historyjka do przeczytania na raz w pociągu (co też uczyniłam). W tym
tomie poznajemy Zofię – średnią siostrę (dla tych, którzy nie wiedzą, jest ich
trzy: bliźniaczki Zuzanna i Zofia oraz najmłodsza Gabriela). Zofia ma męża,
dwójkę dzieci i poukładane życie, ma czas na hobby, a na horyzoncie żadnych
trosk materialnych. Czy to oznacza, że jest szczęśliwa? Nie jest. Po szesnastu
latach małżeństwa czuje, że nie żyje z mężem, lecz obok niego. Dzieci już
podrosły, zaczynają mieć swoje życie, a ona coraz częściej powraca myślami do
swojej pierwszej młodzieńczej miłości. Pewnego dnia na progu jej domu pojawia
się były chłopak. Od tego czasu życie Zofii musi się zmienić – na lepsze czy na
gorsze, tego Zofia nie wie (chociaż biorąc pod uwagę jaka to książka, czytelnik
wie, że zmienić się może tylko na lepsze – nie ważne, z jakimi perypetiami po
drodze).
Autorka tym razem postarała się trochę bardziej niż w poprzednim tomie,
wprowadzając więcej niewiadomych. Choć przyznam, że od samego początku
wiedziałam, co jest nie tak z mężem Zofii i chyba tylko bardzo niedomyślna
osoba byłaby zaskoczona, kiedy wreszcie sprawa się wyjaśniła. Podobnie jak w
przypadku starszej siostry, Zofia przeżyła nieszczęśliwą miłość z powodu splotu
głupich przypadków, niedopowiedzeń i tajemnic. To akurat autorka ukazała
całkiem dobrze – jak fakt, że czasem ludzie unoszą się dumą, zamiast po prostu
porozmawiać, staje się dla nich przyczyną kolejnych lat może nie nieszczęść,
ale braku szczęścia.
Na końcu książki znowu mamy prolog z kolejnego tomu. Następna będzie
historia najmłodszej Gabrieli, a ja znowu spodziewa się, że będzie lepsza od
poprzednich. W każdym razie na pewno inna, bo tym razem to kobieta będzie tą,
która pokpiła sprawę. Jej historia już w czerwcu.
Lawendowa trylogia jest nieskomplikowaną i lekką lekturą. Historia, którą
przedstawia autorka, jest jednowątkowa i zmierza do wiadomego zakończenia, ale
jestem przekonana, że przez tą lekkość i brak skomplikowania spodoba się wielu
czytelnikom (pardon, czytelniczkom), którzy poszukują niewymagającej lektury.
Książkę dostałam od
wydawnictwa Novae Res
Miałam zamiar przeczytać pierwszy tom, ale to raczej nie dla mnie. Choć trzeba przyznać, że okładki są piękne :)
OdpowiedzUsuńto prawda, okładki są śliczne :)
UsuńDo tej pory czytałam dość pochlebne opinie na temat Lawendowej serii, twoja recenzja jest bardziej wyważona. Nie mówię kategorycznego ,,nie", ale na razie nie rzucam wszystkiego, by zdobyć te dwa tomy :)
OdpowiedzUsuńbo to książka, którą można przeczytać, ale zdecydowanie nie jest warta, by rzucać dla niej wszystko ;)
UsuńMuszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBo to takie sobie czytadło do zapchania czasu kiedy jedziesz komunikacją, bądź gotujesz obiad i chcesz sobie czymś nie ambitnym zając czas ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie tak :)
Usuń