Autor: Dagmara Półtorak
Tytuł: Tak trudno być mną!
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Data wydania: 2010
Ilość stron: 317
Ocena: 10/10
Opis:
Trudno być dwudziestodwulatką. W
dodatku taką, dla której każdy dzień ze zwariowaną rodziną jest wyzwaniem!
Matka ciągle wynajduje nowe diety, sposoby na życie i zajęcia, a przy tym
bezustannie kłóci się ze swoim mężem. Starszy brat utrzymuje kontakt głównie z
komputerem, a młodszy, zwany Smarkiem, jest nieprzewidywalny w realizacjach
swoich szalonych pomysłów i ma zdecydowanie zbyt dużo energii.
Na urodziny chłopcy sprawiają swojej siostrze nieoczekiwany prezent - psa Fajfusa, który podejrzanie przypomina bestię z morza. A to dopiero początek niespodzianek. Okazuje się, że dziadkowie, który mieli się rozwodzić - zostali pojmani w Tajlandii w trakcie swojej drugiej podróży poślubnej. Tymczasem matka zdążyła już wpaść na pomysł przygarnięcia mężczyzny poznanego przez Internet. Czy tajemniczy autor przewodników turystycznych, zupełnie nieprzystojny (no, może trochę) okaże się seryjnym zabójcą?
Autorka określiła swoją powieść mianem „romantycznej groteski z dużą dozą absurdu". I rzeczywiście - z urokiem, niezwykłym humorem i dystansem opisuje rzeczywistość, która otacza nie tylko ją i jej bohaterkę, ale nas wszystkich.
Na urodziny chłopcy sprawiają swojej siostrze nieoczekiwany prezent - psa Fajfusa, który podejrzanie przypomina bestię z morza. A to dopiero początek niespodzianek. Okazuje się, że dziadkowie, który mieli się rozwodzić - zostali pojmani w Tajlandii w trakcie swojej drugiej podróży poślubnej. Tymczasem matka zdążyła już wpaść na pomysł przygarnięcia mężczyzny poznanego przez Internet. Czy tajemniczy autor przewodników turystycznych, zupełnie nieprzystojny (no, może trochę) okaże się seryjnym zabójcą?
Autorka określiła swoją powieść mianem „romantycznej groteski z dużą dozą absurdu". I rzeczywiście - z urokiem, niezwykłym humorem i dystansem opisuje rzeczywistość, która otacza nie tylko ją i jej bohaterkę, ale nas wszystkich.
Recenzja:
Książka opowiada o problemach i
rozterkach, już nie nastolatki, ale jeszcze nie kobiety.
Główna bohaterka ma dwadzieścia dwa lata.
Dalej mieszka z rodzicami oraz dwoma braćmi i psem, który wabi się Killer.
Starszy brat, Michał, wyalienowany komputerowiec, wyglądający na coraz bardziej zdezorientowanego w otaczającej go rzeczywistości, jest przeciwieństwem młodszego, Smarka, który, na ten przykład, "dostał niedawno zestaw Małego Piromana i z zacięciem testuje nowe modele bomb domowej roboty, spuszczając je w klozecie" albo "miał zwyczaj rzucania się po aucie jak osoba z chorobą świętego Wita, wywrzaskiwania przez okno obelg pod adresem wszystkiego, co się rusza i na drzewo nie ucieka, oraz zasłaniania kierowcy oczu i pytania: zgadnij kto to? podczas wjazdu na autostradę".
W tle pojawiają się dziadkowie obdarzeni niebywałą ikrą i nieposkromionym apetytem na uciechy życia oraz biologiczny ojciec bohaterki, malkontent wiecznie pogrążony w stanach depresyjnych, który każdą swoją wypowiedź rozpoczyna od sakramentalnej frazy: "Widzisz, w życiu każdego mężczyzny przychodzi taki moment, kiedy musi ...".
Dzięki prowadzonemu dzienniczkowi, jesteśmy świadkami jednego roku z życia głównej bohaterki: od dnia jej dwudziestych drugich urodzin do dnia jej dwudziestych trzecich urodzin. Jest to dal niej rok wielkich przemian i ciekawych przeżyć emocjonalnych. Nasza bohaterka to studentka, nota bene niezadowolona z wybranego kierunku studiów, która mieszka z rodziną w odległej od centrum miasta dzielnicy, gdzie średnia wieku mieszkańców wynosi 65 lat.
Młoda, współczesna, zakompleksiona kobieta szukająca swojego księcia z bajki, pragnąca usłyszeć słowa: "Kocham cię taką, jaka jesteś", dziewczyna musi pokonać jednak długą drogę by osiągnąć, to co chce.
Jej książę z bajki w końcu się
zjawia, choć ona dopiero na końcu książki przyznaje się do swoich uczuć w
stosunku do niego.
O powieści Dagmary Półtorak mogłabym napisać: z małej chmury duży deszcz. Nie spodziewałam się, że książka wprawi mnie w tak znakomity humor, że wyzwoli tajfun pozytywnej energii. Napisać o niej: lekka i przyjemna – to zdecydowanie za mało. Bo, owszem, jest lekka i przyjemna, ale w jakim stylu! Masa komizmu i zabawnych opisów to oczywiście dodatkowy urok tejże książki, ale to, w jaki sposób przedstawiła bohaterkę... Tego się nie da opowiedzieć. To trzeba przeczytać!
Dodatkowo, okładka jest fenomenalna. Można zadać sobie jednak przy niej pytanie "Co autor miał na myśli?".
Podsumowując, styl autorki, fabuła,
wykreowanie postaci - zasługuje tu na medal.
Dorzućmy do tego troszkę humoru i
mamy idealną lekturkę na długie wieczory : )
Ani okładka ani treść nie zachęcają mnie do przeczytania
OdpowiedzUsuńTwój opis nie pozostawia wątpliwości, że warto przeczytać tę książkę. Choć okładka kojarzy mi się raczej z norweską powieścią obyczajową ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Angelika
PS. Bohaterka ma na imię...?
Nie wiem czemu, ale jakoś nie mogę się przekonać do polskiej literatury... Może to dobra książka, by się wreszcie przemóc? :)
OdpowiedzUsuńTeż mam 22 lata! :) opis książki mnie totalnie przekonał :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, naczytane.blog.pl