Autor: Marco Malvaldi
Tytuł: Gra w ciemno
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 2014
Ilość stron: 174
Ocena: 310
Opis:
W małym miasteczku podobno wszyscy wiedzą wszytko o wszystkich, a jednak ktoś spośród nich jest tajemniczym mordercą, który morduje młodą dziewczynę i porzuca jej ciało na śmietniku...
Recenzja:
Zacznę od takiej małej dygresji niezwiązanej całkowicie z recenzją. Zamawiając tę książkę, nie doczytałam, że wydawcą nie jest Wydawnictwo Literackie, które udostępnia mi egzemplarze recenzenckie, a oficyna Noir sur Blanc. Początkowo, z oczywistych względów dostałam więc wiadomość o tym, że niestety nie mogę dostać "Gry w ciemno" do recenzji. Zważcie mój szok, kiedy to miesiąc po odmownym mailu dostałam paczkę, w której znalazłam książeczkę. Dosłownie, ponieważ "Gra w ciemno" nie ma nawet dwustu stron, natomiast jest formatu nawet mniejszego niż A5. Spodziewałam się bardzo przyjemnej, ale krótkiej lektury tego mini-kryminału. Przeliczyłam się.
Historia morderstwa dziewczyny we włoskiej miejscowości od początku mnie męczyła, na co złożyło się kilka faktów. Po pierwsze nasz główny bohater był rozlazłą kluchą. Nie był on detektywem z zawodu, a właścicielem baru. Autor nie postarał się z kreacją postaci. Mężczyzna wydawał mi się odpychający, bardzo zarozumiały, ale także po prostu mdły. Nie miał tego czegoś, tej przebojowej i zaczepnej natury, która zazwyczaj czyni bohatera kryminału interesującym dla czytelnika. Nie mieliśmy żadnego wglądu w jego życie osobiste, po lekturze książki zapomniałabym o nim natychmiast. Mimo to, pasował do całości głównie przez to, że cała fabuła również nie była ciekawa.
Nie było właściwie żadnego sensownego śledztwa. Czułam się całkowicie oderwana od całej historii, nie miałam możliwości na prowadzenie mojego "kanapowego śledztwa", a właśnie po to czytam kryminały. Chcąc poczuć dreszczyk emocji, adrenalinę, nawet ten fikcyjny niepokój. tego wszystkiego mi tutaj brakowało. Cała fabuła jest bardzo płytka i powszechna, nie wnosi nic do schematu powielanego przez pisarzy kryminalnych. Morderstwo całkowicie niewinnej osoby, śledztwo (nawet tego tutaj brakowało!), a potem rozwiązanie, które powinno być całkowicie nieprzewidywalne, genialne, a także do bólu logiczne.
Kolejnym minusem "Gry w ciemno" jest to, że często gęsto po prostu wiało nudą. Kto z nas lubi czytać o ludziach, którzy grają w karty? Nie sądzę, żeby to coś wnosiło do historii, a jedynie zapełniało strony. W moim rozumowaniu, skoro powieść jest aż tak okrojona i mała w objętości, do druku powinna iść bardzo rzeczowa całość, gdzie każde zdanie ma znaczenie. Tutaj zdarzyło się coś odwrotnego. Do stylu nie mam zarzutów, był poprawny, ale nic więcej.
Nie wiem, co więcej mogłabym napisać o tej nieudanej próbie autora. Chciałabym dodać jakiś miły akcent na koniec recenzji, więc muszę przyznać, że plusem lektury było to, że miałam okazję dowiedzieć się co nieco o kulturze i życiu we Włoszech, a kraj ten bardzo lubię!
Wasza Ariada :)
Egzemplarz recenzencki udostępniło Wydawnictwo Literackie
Największym problemem dla mnie przy czytanej książce nie jest słaby pomysł, lecz wykonanie, które sprawia mi problemy, bo wieje nudą, raczej nie dla mnie
OdpowiedzUsuńOsobiście nie lubię takich krótkich form literackich, mam trudności żeby się wczuć, a jeśli jeszcze książka ma tak widoczne wady... stanowczo dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie ta ksiazka.
OdpowiedzUsuń