Tytuł:
Pasja
Autor:
Paweł Rejdak
Wydawnictwo:
Dark Editions
Rok
wydania: 2012
Liczba
stron: 202
Ocena:
3/10
Opis:
Autor
maluje przed oczami czytelnika panoramę Nowego Jorku, tonącego w urzekających
barwach nadchodzącej jesieni. Nie dajcie się jednak zwieść, miasto kryje bowiem
straszliwą tajemnicę. Pod osłoną nocy, w zaułkach czai się wielkie zło. Raz
skryte w ramionach Bronxu, raz otoczone blichtrem Manhattanu, atakuje
błyskawicznie i ze śmiertelną precyzją. Brutalność i zuchwałość morderstw godzi
w dumę bezradnych policjantów i dobre oblicze miasta. Wkrótce na mieszkańców
metropolii padnie blady strach…
Dwóch
detektywów z wydziału zabójstw próbuje rozwikłać zagadkę nieuchwytnego zabójcy,
którego okrucieństwo napawa lękiem nawet najtwardszych zawodowców. Aaron Steels
i Dominic Stanton błądzą we mgle poszlak, ale wiedzą jedno – mordercy daleko
jest do człowieka. Czy detektywom uda się dotrzeć do prawdy? Czy ma ona swoją
cenę? I czy warto jest ją zapłacić?
Recenzja:
Na początek przytoczę opinię
autora, którą można znaleźć na lubimyczytać.pl na temat jego własnej książki:
Najpierw
napisałem, potem przeczytałem. Mogę dać 3 gwiazdki. I to tylko dlatego, że to
moja trzecia książka, to nie wypada dać mniej.
No więc ja też mogę dać trzy gwiazdki. Bo nie wypada
dać więcej. Nie dlatego, że to trzecia książka Pawła Rejdaka – po prostu na
więcej nie zasługuje. Zaraz wyjaśnię dlaczego, jednak zanim to zrobię, małe
pytanie retoryczne: czy swoją dziesiątą książkę autor oceni na 10/10? Nie
oczekuję od was odpowiedzi, ale jakby ktoś zechciał się pokusić, nie krępujcie
się.
Paweł Rejdak jest jednoosobową
instytucją – pisze i wydaje na własną rękę. Ciekawi mnie zatem, kto jest
autorem słów, które można znaleźć na okładce:
Paweł „DarkAraghel”
Rejdak po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem literackiego suspensu […].
Umiejętnie stopniowane napięcie, barwne, plastyczne opisy i wyraźnie zarysowane
kontrasty osobowości głównych bohaterów czynią lekturę bardzo wciągającą.
Najpierw napisał opis, potem przeczytał książkę? Czy
powierzył to zadanie komuś innemu? Jeśli tak, to chyba komuś, kto tego nie
czytał. Umiejętnie stopniowane napięcie? Nie zauważyłam. Barwne, plastyczne
opisy? O tak, były. Tyle że raczej słabe i pseudoartystyczne, przypominające
klecone w pocie czoła wypociny nastolatka silącego się na artyzm. Tak bardzo
gryzły się z kolokwialnym językiem i mięsem, którym policjanci rzucali w
dialogach, że kiedy się już pojawiały a) przewracałam oczami b) powstrzymywałam
śmiech c) kręciłam głową z politowaniem (czasem jedna, czasem dwie, a nierzadko
wszystkie odpowiedzi były poprawne). Wyraźnie zarysowane kontrasty osobowości
głównych bohaterów? To jest chyba nawet śmieszniejsze od „barwnych opisów”.
Policjantów było dwóch. Obaj mieli nazwiska na S. Autor używał na przemian ich
imion, nazwisk i ksywek, a ja do samego końca nie bardzo wiedziałam, który jest
który. I to by było na tyle, jeśli chodzi o te kontrasty osobowości.
O czym właściwie jest Pasja? Mamy morderstwa, mamy policjantów
i mamy śledztwo. Niby typowy kryminał, ale autor, który wcześniej pisywał
opowiadania z gatunku fantasty, chyba nie potrafił zdecydować się na całkowitą
zmianę gatunku i wplótł w to wszystko jeszcze stworzenia nie z tego świata, co
razem dało literacki bigos. No dobra, pseudoliteracki, nie używajmy zbyt
wielkich słów.
Trochę o stronie technicznej.
Książka musiała iść do druku prosto z worda. Dam sobie uciąć obie ręce, że nie
widziała składacza (szeroki wachlarz rzeczy, którymi zajmuje się Paweł Rejdak,
chyba tego nie obejmuje). Gdyby jeszcze ktoś włączył automatyczne dzielenie
wyrazów, nie wyglądało by to aż tak tragicznie, ale nikt o tym nie pomyślał i między
wyrazami zieją wielkie dziury. No cóż, widziałam gorzej złożone książki. Czy raczej
nie złożone, mniejsza z tym.
Póki co nie napisałam o tej
książce niczego pozytywnego, a przecież dałam jej aż trzy gwiazdki. Coś mi się
jednak podobało, a było to odwołanie do egipskiej mitologii oraz historii Echnatona
i jego religijnej rewolucji (autor zinterpretował ją sobie dość swobodnie, ale
w sumie… jest autorem, więc może). Poza
tym te wypełnione kolokwializmami dialogi były w miarę dynamiczne, no i całość
czytało się całkiem szybko, co wynika też z faktu, że książka ma niewiele stron.
Jak mogę to podsumować? Na pewno Pasja jest lepsza od poprzednich książek
Rejdaka. Wnioskuję po tym, że zdołałam doczytać ją do końca, bo opowiadania
rzuciłam po kilku stronach. Ale czy warto się z nią męczyć? Jeśli ktoś nie będzie
miał nic lepszego do roboty, a ta książka jakimś cudem trafi w jego ręce… wtedy
niech zastanowi się poważnie, czy nie woli iść spać. Jeśli nie, niech czyta…
Druzgocąca krytyka, niemniej konstruktywna. Lubię dobre kryminały, jednak obecna ich popularność przysporzyła gatunkowi mnóstwo pozycji o różnym... hmmm... poziomie. Najwidoczniej uważa się, że każdy kryminał napisać może. A to przecież wielka sztuka.
OdpowiedzUsuńJuż nadęty, pretensjonalny opis "Pasji" zniechęcił mnie do lektury, Twoja recenzja potwierdziła obawy. A co do składu — mnie też mierżą typograficzne koszmarki. Nie po to Gutenberg dał nam druk, cobyśmy oczopląsu podczas czytania dostawali. ;)