Autor: Nadine Gordimer
Tytuł: Znaleziony
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Data wydania: 2014
Ilość stron: 312
Ocena: 7/10
Opis:
Akcja powieści dzieje się w towarzyskich kręgach
południowoafrykańskiego miasta i arabskiej wiosce na pustyni. ZNALEZIONY
to historia o obrzędach przejścia, jakimi są doświadczenia emigracji,
które miłość pokona tylko wtedy, gdy będzie istnieć nawet po odrzuceniu
wszystkiego, co uznajemy w życiu za pewnik.
Recenzja:
To druga książka tej autorki, którą miałam możliwość przeczytać. "Znaleziony", jak i "Ludzie Julya" traktują o podobnej tematyce. Emigracja, życie w nędzy, gdzie czysta woda jest na wagę złota. Powieść, którą dzisiaj recenzuję przypadła mi do gustu o wiele bardziej niż "Ludzie...".
Akcja rozgrywa się początkowo w południowoafrykańskim mieście. Bohaterami są dwie postacie kontrastowe, które spotykają się przypadkiem i ich losy splatają się na długo. Julie Summers to córka ekscentrycznego i wpływowego człowieka. która jest przyzwyczajona do luksusu, tego, że wszystko, czego zapragnie jest w zasięgu ręki. Julie kocha również przygody. Z kolei Abdu alias Ibrahim to imigrant, który przebywa w kraju nielegalnie, o którym nie wiemy zupełnie nic. Nie okazuje uczuć, nie jest wybuchowy ani spokojny, miły ani arogancki, jest po prostu nijaki. Coś sprawia, że tych dwoje się w sobie zakochuje. Dzieli ich wszystko, a łączy tylko miłość.
Pani Gordimer nie napisałaby jednak typowego romansidła, w którym wszystko układa się "cacy", więc naszych bohaterów czeka próba. Abdu ma zostać deportowany. Julie próbuje wszystkiego, jednak tego jednego dostać nie może. Pozwolenia na pobyt w kraju dla ukochanego. Postanawia więc pojechać z nim do rodzinnego domu gdzieś na Bliskim Wschodzie. Dziewczyna, która miała na własność pokojówkę, sama staje się teraz prawie służącą, zważywszy na jej położenie. Wszystko wskazywałoby na to, że nie wytrzyma, jednak ona odnajduje się w sytuacji. Co innego Abdu.
Autorka przedstawia historię, która sama w sobie nie ma morału. To wszystko, cały świat przedstawiony, wydarzenia, fabuła są nieistotne. Zupełnie inaczej jest z emocjami bohaterów. To tutaj skupia się cała akcja. To, do czego człowiek jest zdolny, kiedy zmusza go do tego sytuacja, wydaje się nieprawdopodobne. Julie i Abdu nie może rozdzielić przestrzeń, bo ją zburzyli, ale mogą skrywane myśli. Każdy z nich inaczej rozpatruje swoje obecne położenie, a niewypowiedziane słowa stwarzają mur.
Powieść jest niezwykła nie tylko ze względu na nietuzinkowe tło książki, czyli opis życia w kraju afrykańskim, a potem muzułmańskim, ale też, a może zwłaszcza na głębokość relacji Julie i Abdu. Nie można było przewidzieć, co się stanie, czy są na siebie wściekli, czy nie. Ta tajemnica intrygowała. Miłość dwojga ludzi przedstawiona jest w książce zupełnie inaczej niż zazwyczaj o niej czytamy.
Esencja "Znalezionego" jest gorzka, ale i momentami słodka. Słowo "płytki" do tej pozycji na pewno nie pasuje.
Wasza Ariada :)
Za książkę dziękuję Wydawnictwu M :)
Mimo wszystko historia raczej mnie nie przekonała ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Od jakiego czasu mam ochotę na te książkę.
OdpowiedzUsuńNie moja bajka, ale moja mama czasami takie książki czyta, więc jej wspomnę :D
OdpowiedzUsuńMusi to być piękna książka, gdzie bohaterów wszystko "dzieli" uważam że taka miłość jest najpiękniejsza
OdpowiedzUsuńEch, zabieram się do tej autorki już od dawna, jakoś zabrać się nie mogę.
OdpowiedzUsuńNiestety tym razem fabuła nie wpisała się w mój gust, chociaż może kiedyś do mnie przemówi.
OdpowiedzUsuń