Tytuł:
W głąb lawendowych uliczek
Autor:
Klaudia Kopiasz
Wydawnictwo: Psychoskok
Rok
wydania: 2014
Liczba
stron: 176
Ocena:
7/10
Opis:
Życie
we współczesnym świecie przypomina ciągły wyścig. Ścigamy się zdobywając
kolejne szczeble awansów w pracy, czasami pracujemy w więcej niż jednym
miejscu, zaślepieni żądzą bogacenia się i gromadzenia żyjemy coraz płyciej,
zagłuszając w sobie potrzebę prawdziwej miłości i bliskości. Mniej więcej tak
żyje Oliver Blake, bohater powieści Klaudii Kopiasz „W głąb lawendowych
uliczek”. Jednak, w pewnym momencie udaje mu się zatrzymać i przekierować swoje
życie na drogę prowadzącą do szczęścia płynącego z prawdziwej miłości.
Klaudia
Kopiasz jest bardzo młodą autorką, jednak książka, którą napisała jest dojrzała
i mądra. Autorka posługuje się poetyckim językiem, barwnym i rozbudzającym
zmysły. Jej powieść jest książką pełną lokalnych smaków i zapachów, w której
słowa mieszają się z klimatem opisywanych miejsc. A są to nie byle jakie
miejsca, bowiem wyruszając z Oliverem w jego podróż życia poznamy południową
Francję, zahaczymy też o Włochy i Monako.
Nie
jest to literatura nazbyt wymagająca, wręcz przeciwnie – idealna na gorące
popołudnie, bądź idylliczny wieczór w blasku księżyca.
Recenzja:
Nie wszyscy lubią podróżować, tylko część z tych
osób, które lubią, umie naprawdę docenić to, co widzi – zachwycić się egzotyką
zwiedzanego miejsca, docenić jego urok, spróbować miejskich specjałów. Jeszcze
mniej ludzi potrafi opisać to wszystko tak, by czytelnikowi pojawił się przed
oczami obraz zakątka, który zwiedzał – mało tego, by poczuł go wszystkimi
zmysłami. Klaudia Kopiasz to potrafi – nie ważne, czy opisuje Francję, Włochy,
czy jakiekolwiek inne miejsce, czytelnik ma przed oczami prawdziwą,
trójwymiarową wizję. Czuje smak egzotycznych potraw, zapach lawendy niemal
unosi się znad kart jej powieści.
Kochać
znaczy gotować. A może odwrotnie?
Nie trzeba znać autorki, żeby domyślić się, że po
pierwsze: kocha podróżować, po drugie: kocha gotować. Czuje się to dosłownie na
każdej stronie. A plastyczny język, którym posługuje się Klaudia, sprawia, że
ta miłość nabiera bardziej realnego wymiaru.
Oliver Blake jest przystojnym młodzieńcem, umawia się
z piękną modelką, której planuje się oświadczyć. Pewnego dnia odwiedza
księgarnię i wydarzenie to, można rzec, stanowi zwrot w jego życiu. Od
przyjaznego Włocha dostaje bowiem książkę, która otwiera mu oczy. Orientuje
się, że nie kocha swojej niedoszłej narzeczonej, nie lubi swojej pracy, a jego
życie właściwie nie ma większej wartości. Wyrusza więc na poszukiwanie Autorki
i… prawdziwej miłości. Szczerze mówiąc wynik jego poszukiwań nie był dla mnie
wielkim zaskoczeniem, przewidziałam go dość szybko, ale nie o nieprzewidywalność
w tej książce chodzi.
W głąb
lawendowych uliczek to debiut, ale widać to jedynie w dialogach, nad
którymi można by jeszcze popracować, bo bohaterowie zdecydowanie za często
szeptali, wtrącali coś itp. Cała reszta, biorąc pod uwagę młody wiek autorki,
naprawdę może zrobić wrażenie – w każdym razie na osobach, które lubią tego
typu sensualne powieści, z niezwykle plastycznymi, pełnymi wyszukanych porównań
opisami, w których tak naprawdę nie akcja, ale właśnie owe opisy grają główną
rolę.
Dajcie się porwać tej książce i odkryjcie wraz z nią
cudowne zakątki Francji, słoneczne Włochy… i prawdziwą miłość oczywiście!
Mam w planach tę książkę. Czuję, że trafi w mój gust. To chyba najładniejsza okładka książki tego wydawnictwa, jaką oglądam.
OdpowiedzUsuńpewnie dlatego, że projektowała ją autorka ;)
UsuńJa już dostałem taką okazję i skorzystałam - również gorąco polecam
OdpowiedzUsuńCiekawy tytuł, ładna okładka i interesująca fabuła! Chętnie sięgnę po nią :)
OdpowiedzUsuń