sobota, 2 sierpnia 2014

David Benioff - "Miasto złodziei"


Tytuł: Miasto złodziei
Autor: David Benioff
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 312
Ocena: 8/10

Opis:
Pisarz i autor scenariuszy, w tym doskonale znanej polskim widzom 25 godziny Spike’a Lee, proponuje tym razem niezwykle wciągającą powieść, której akcja rozgrywa się podczas Drugiej Wojny Światowej w Rosji. Siedemnastoletni Lev Beniov podczas oblężenia Leningradu zostaje złapany, gdy plądruje zwłoki niemieckiego spadochroniarza. Karą za tego typy występki jest egzekucja, jednak pułkownik Grechko, decyduje się oszczędzić chłopca, jeśli ten podejmie się misji zdobycia tuzina jajek na tort ślubny dla jego córki. Nie jest to jednak łatwe zadanie. Na chłopca czyhają niebezpieczeństwa nie tylko za linią wroga, ale również wśród umierających z głodu rodaków.
Fascynująca opowieść o kilku dniach roku 1942 i wyprawie w poszukiwaniu św. Graala czasów blokady Leningradu.

Recenzja:
Powstało wiele książek o oblężeniu Leningradu, przyznam szczerze, że nie czytałam żadnej, ale mam wątpliwości, czy którąkolwiek czytałoby się równie dobrze jak Miasto złodziei. Chociaż autor porusza trudny temat wojny i nie ucieka od drastycznych scen, jego powieść czyta się naprawdę dobrze.
Młody Lew nigdy nie miał zadatków na bohatera. Niski, chudy, z wielkim nosem, który zdradza jego żydowskie pochodzenie nie miał też powodzenia u kobiet i nawet w wieku dziewiętnastu lat pozostawał prawiczkiem. Traf chciał, że pewnego razu przyłapano go na szabrownictwie. Miał szczęście, nie rozstrzelano go na miejscu, zamiast tego wtrącono do celi z młodym Rosjaninem – Kolą.
Kola to całkowite przeciwieństwo Lwa – wysoki, przystojny, wygadany, oglądają się za nim nie tylko kobiety. Do tego jest całkowicie bezczelny i wydawać by się mogło nie ma za grosz instynktu samozachowawczego.
II wojna światowa, Rosja, okupowany Leningrad. Ostra zima trwa od długiego czasu, ludzie nie mają co jeść, Niemcy bombardują miasto, usiłują wedrzeć się do środka. Dwoje młodych ludzi – szabrownik i dezerter dostają niemożliwą do spełnienia misję – odnaleźć w mieście, w którym ludzie niszczą książki, by z kleju robić „biblioteczne cukierki”, którzy nie potrafią sobie nawet przypomnieć, co znaczy obfite śniadanie… tuzin jajek. Tak, tuzin jajek. Brzmi kuriozalnie, ale właśnie wokół tego kręci się cała historia.
David Benioff znakomicie potrafił wyważyć proporcje w swojej książce. Nie unikał drastycznych opisów, ale dzięki specyficznemu, często dosadnemu humorowi, potrafił opowiedzieć tę historię tak, by nie przerazić czytelnika aktami kanibalizmu, opisami zamarzniętych trupów, czy rzezi dokonywanej przez Niemców. Mało tego, stworzył bohaterów, z którymi czytelnik czuje autentyczną więź. Lew jako narrator od samego początku ma u niego specjalne względy, ale Kola… Kola to bohater, który może budzić różne emocje, jednak koniec końców każdy go polubi.
Miasto złodziei to sprawnie napisana, wiarygodna i przede wszystkim wciągająca historia. Nie tylko o okropieństwach wojny, ale również o przyjaźni, odwadze i nawet miłości. Osoby zbyt wrażliwe może powinny sobie ją darować, ale cała reszta? Nie widzę żadnych przeciwwskazań, wszyscy powinni ją przeczytać.


5 komentarzy:

  1. Nie lubię i nigdy nie lubiłam powieści wojennych, a ta wydaje się być taka inna niż wszystkie i chyba przyjemniejsza w odbiorze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szukam właśnie powieści wojennych, więc mnie zaintrygowałaś, bo nie słyszałam o tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Historie wojenne niezmiennie mnie ciekawią, więc i tę chętnie bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może gdy przeczytam Parabellum także o 2 wojnie światowej to skuszę się na tę pozycję

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się świetnie. Literatura wojenna to właściwie nie mój target, niemniej II wojna światowa stanowi wyjątek — na równi przeraża co ciekawi.

    OdpowiedzUsuń