Autor: Dorota Dziedzic - Chojnacka
Tytuł: Zbrodnia na boku
Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2014
Liczba stron: 402
Ocena: 7/10
Opis:
Napisana z humorem powieść kryminalna, której akcja toczy się w niewielkiej kancelarii adwokackiej. Ten barwny, pulsujący intrygami światek zostaje poruszony wiadomością o aresztowaniu jednego z prawników, oskarżonego o zabicie swojego klienta. Młoda pani adwokat - pasjonatka kryminałów i osoba o wybujałej wyobraźni - nie może uwierzyć w tę wersję zdarzeń i na własną rękę prowadzi śledztwo w sprawie. Okazuje się, iż jej wątpliwości odnośnie winy kolegi mogą być uzasadnione, a krąg podejrzanych stopniowo się zacieśnia.
Recenzja:
Nie codziennie pojawiają się książki, które pokazują nam życie małego światka prawników, dostępnego tylko dla nielicznych, dlatego też, kiedy przeczytałam opis tej książki stwierdziłam, że zdecydowanie muszę ją przeczytać. Tak też się stało i dzięki uprzejmości Wydawnictwa, pozycja ta znalazła się na moje półce.
Już z samego tytułu i okładki wnioskujemy, że jest to powieść kryminalna. Ja bym bardziej umiejscowiła to gdzieś po środku między powieścią obyczajową, a własnie powieścią kryminalną.
Już od pierwszych słów wiadomo,że autorka zna się zna rzeczy. Jak wyczytałam z krótkiego opisu Jej osoby, to jest radcą prawnym. Nic dziwnego więc, że pokazuje nam w dobry sposób, jak funkcjonuje prawniczy świat. Czasem ten klimat był trochę męczący, ale może z drugiej strony nie da się inaczej o tym pisać.
Długo zastanawiałam się co napisać w opinii o Tej książce, tak aby nie było zbyt zwięźle albo zbyt nudno, nie wiem jak mi to wyjdzie ale się postaram.
Pierwsze co mi przychodzi do głowy to okładka. Tu chyba naprawdę nie mam za dużo do powiedzenia, taka najzwyczajniejsza okładka na świecie, ani nie jestem na tak ani na nie.
Początkowo ciężko mi szło czytanie, po jednym, dwóch rozdziałach odkładam książkę na bok i wracałam do niej po kilku godzinach, na całe szczęście po jakiejś jednej trzeciej uległo to zmianie i pochłonęłam ją w jedno popołudnie.
Kiedy autorka "rozkręciła" się na dobre strasznie się wciągnęłam w tę całą historię. Niewątpliwie pomogła mi w tym narracja pierwszoosobowa. Zauważyłam też, że autorka wprowadziła bardzo długie dialogi. Czasem trudno było się połapać w tym, ale po którymś z kolei to już jakoś poszło. Kwestia przyzwyczajenia. Nie rozumiem tylko po co w książce zostały umieszczone protokoły z różnych rozpraw. Nic tak w zasadzie nie wynosiły, a jedynie wytrącały z wątku i czytelnik mógł się czuć lekko zdezorientowany.
Podoba mi się to, w jaki sposób autorka wykreowała wszystkie postaci. Dowiadujemy się po trochu o każdym i nie są one takie jednowymiarowe. Nie rozumiem tylko dlaczego partner głównej bohaterki został po prostu D. bez żadnego konkretnego imienia. No ale najwidoczniej taki był pomysł i nie przeszkadzało to w czytaniu.
Pani Dorota zgrabnie umieściła w całości trochę dobrego humoru, głównie za pośrednictwem głównej bohaterki.
Jak już wcześniej wspomniałam, nie do końca nazwała bym to powieścią kryminalną, bo bohaterka tak naprawdę nie rozwiązała zagadki, a jej śledztwo polegało głównie na jej przypuszczenia i tak naprawdę nie wprowadziła nic nowego do śledztwa.
Podejrzanych było wielu, ale tak właściwie nie rzucała m podejrzeniami na lewo i prawo. Owszem zakończenie było zaskakujące ale nie spowodowało u mnie wielkiego wow.
Mimo iż z mojej opinii nie wynika za dużo pozytywnego, to i tak mi się podobało i polecam wszystkim, a zwłaszcza tym którzy chcieliby trochę poznać świat prawniczy od kuchni.
Już z samego tytułu i okładki wnioskujemy, że jest to powieść kryminalna. Ja bym bardziej umiejscowiła to gdzieś po środku między powieścią obyczajową, a własnie powieścią kryminalną.
Już od pierwszych słów wiadomo,że autorka zna się zna rzeczy. Jak wyczytałam z krótkiego opisu Jej osoby, to jest radcą prawnym. Nic dziwnego więc, że pokazuje nam w dobry sposób, jak funkcjonuje prawniczy świat. Czasem ten klimat był trochę męczący, ale może z drugiej strony nie da się inaczej o tym pisać.
Długo zastanawiałam się co napisać w opinii o Tej książce, tak aby nie było zbyt zwięźle albo zbyt nudno, nie wiem jak mi to wyjdzie ale się postaram.
Pierwsze co mi przychodzi do głowy to okładka. Tu chyba naprawdę nie mam za dużo do powiedzenia, taka najzwyczajniejsza okładka na świecie, ani nie jestem na tak ani na nie.
Początkowo ciężko mi szło czytanie, po jednym, dwóch rozdziałach odkładam książkę na bok i wracałam do niej po kilku godzinach, na całe szczęście po jakiejś jednej trzeciej uległo to zmianie i pochłonęłam ją w jedno popołudnie.
Kiedy autorka "rozkręciła" się na dobre strasznie się wciągnęłam w tę całą historię. Niewątpliwie pomogła mi w tym narracja pierwszoosobowa. Zauważyłam też, że autorka wprowadziła bardzo długie dialogi. Czasem trudno było się połapać w tym, ale po którymś z kolei to już jakoś poszło. Kwestia przyzwyczajenia. Nie rozumiem tylko po co w książce zostały umieszczone protokoły z różnych rozpraw. Nic tak w zasadzie nie wynosiły, a jedynie wytrącały z wątku i czytelnik mógł się czuć lekko zdezorientowany.
Podoba mi się to, w jaki sposób autorka wykreowała wszystkie postaci. Dowiadujemy się po trochu o każdym i nie są one takie jednowymiarowe. Nie rozumiem tylko dlaczego partner głównej bohaterki został po prostu D. bez żadnego konkretnego imienia. No ale najwidoczniej taki był pomysł i nie przeszkadzało to w czytaniu.
Pani Dorota zgrabnie umieściła w całości trochę dobrego humoru, głównie za pośrednictwem głównej bohaterki.
"- (...) za co go wsadzili ?
- Za kratki, coby nie uciekł"
Podejrzanych było wielu, ale tak właściwie nie rzucała m podejrzeniami na lewo i prawo. Owszem zakończenie było zaskakujące ale nie spowodowało u mnie wielkiego wow.
Mimo iż z mojej opinii nie wynika za dużo pozytywnego, to i tak mi się podobało i polecam wszystkim, a zwłaszcza tym którzy chcieliby trochę poznać świat prawniczy od kuchni.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Videograf
O właśnie takie lekkie kryminałki bardzo lubię. Mam nadzieję, że książka wpadnie w moje łapki:)
OdpowiedzUsuńLubię kryminały i chyba apopleksji bym dostała na koniec nie poznawszy rozwiązania zagadki. ;) Ale kto wie, kto wie...
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz chętniej sięgam po tego typu literaturę, więc nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńW moim stylu :) więc chętnie siegnę
OdpowiedzUsuńA ja właśnie nie przepadam za takimi książkami i myślę, że nie spodobałaby mi się tak jak Tobie :)
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam taki lekki kryminał i bardzo chętnie skusiłabym się także na tę książkę.
OdpowiedzUsuń