Tytuł:
Ptaki ciernistych krzewów
Autor:
Colleen McCullough
Wydawnictwo:
Świat Książki
Rok
wydania: 2013 (pierwsze wydanie: 1991)
Liczba
stron: 608
Ocena:
7/10
Opis:
Meggie, jedyna dziewczynka w wielodzietnej
rodzinie Clearych, wychowuje się na farmie. Jej powiernikiem i opiekunem jest
Ralph de Bricassart, z którym łączy ją głęboka przyjaźń. Jednak z biegiem lat
to uczucie nabiera innego wymiaru i przeradza się w miłość. Czy ma ona jednak
szansę, skoro Ralph jest księdzem? Jakich wyborów dokonają obydwoje i czy będą
szczęśliwi?
Recenzja:
Większość z was kojarzy zapewne tytuł Ptaki
ciernistych krzewów z serialem, okrzykniętym mianem jednego z najbardziej romantycznych
seriali w historii telewizji. Nadawany w 1983 roku, był oglądany raczej przez
nasze matki i to właśnie one kojarzą ten tytuł (zazwyczaj z Richardem
Chamberlainem, który grał w nim główną rolę), młodemu pokoleniu nic on nie
mówi. Szczerze to i mnie nic nie mówił, za to nazwisko autorki było mi już
znane, do tego ten opis na okładce… no i cena, jedyne 9,90 zł za książkę
liczącą ponad 600 stron – nie mogłam się nie skusić.
Sagi rodzinne to specyficzny gatunek, który ma swoich przeciwników i
zwolenników. Osobiście nie mam nic przeciwko, jeśli są dobrze napisane. Śledzenie
losów kilku pokoleń może okazać się zajmujące, czego najlepszym przykładem jest
Sto lat samotności. Czasem trudno się
oderwać od takich książek, innym razem przysypiamy z nudów. Jak było z Ptakami ciernistych krzewów?
Meggie była jedyną dziewczynką w wielodzietnej rodzinie Clearych.
Urodziła się w Nowej Zelandii, ale jeszcze jako dziecko przeprowadziła się do
Australii. Właśnie tam poznała księdza Ralpha de Bricassarta. Uczucie, które
pojawiło się między nimi, zaważyło na całym życiu przynajmniej jednego z nich.
Ralph de Bricassart był pięknym mężczyzną, nieczułym jednak na wdzięki swoich
parafianek (w każdym razie dopóki nie poznał Maggie). Był też karierowiczem i
wybrał karierę w Watykanie zamiast miłości swojego życia, którą była oczywiście
Maggie. Losy tej dwójki splatały się jednak i choć po tym jak Ralph wyjechał z
Droghedy z majątkiem, który należał się Clearym, widywali się raz na kilka bądź
kilkanaście lat, nie przeszkodziło im to w pielęgnowaniu uczucia, które ich
połączyło.
Mówi się, że Ptaki ciernistych
krzewów to australijskie Przeminęło z
wiatrem. Przyznam szczerze, że nie uniknęłam porównań podczas czytania. Z
tym że o ile Scarlett O’Hara była jedną z najbarwniejszych żeńskich postaci w
literaturze, o tyle Maggie Cleary, czy Maggie O’Neill była okropnie bezbarwna.
Jak określał ją sam Ralph – pogodzona ze swoim losem kobiety, idealna
kandydatka na żonę i matkę. No i ta niemożliwa do spełnienia historia miłosna
księdza i młodej kobiety – nie wydała mi się wcale szalenie romantyczna. Rhett
Butler był romantyczny, co do tego nie można mieć żadnych wątpliwości. Ale Ralph
de Bricassart? Niespecjalnie.
Choć historia kręciła się wokół Maggie, Colleen McCullough przybliżyła
nam też losy Fee – jej matki, Justyny – jej córki oraz braci i syna Maggie. Z całej
tej plejady bohaterów najbardziej przypadła mi do gustu niesforna Justyna,
która ze swoim charakterkiem mogłaby robić pewną konkurencję dla Scarlett,
podobnie jak jej adorator Rain, który czekał na nią siedem lat, mógłby zostać
porównany do Butlera.
Może cały romantyzm tej książki polega na tym, że opowiada o miłości
niespełnionej, niemożliwej do spełnienia? Ralph należał do Boga i choć Maggie
udało się na chwilę mu go ukraść, musiała potem oddać dług.
Ptak z cierniem w piersi wypełnia
niezmienne prawo. Coś niezrozumiałego pcha go, by przebił się i zginął,
śpiewając. W chwili gdy cierń wchodzi w ciało, nie pojmuje jeszcze, że to
śmierć. Śpiewa i śpiewa, aż zabraknie mu tchu. Lecz my, gdy wbijamy ciernie w
nasze piersi, jesteśmy świadomi, a mimo wszystko robimy to. Mimo wszystko.
Colleen McCullough umie opowiadać historie. W Ptakach ciernistych krzewów przeczytamy o wszystkim, bo jak to z
sagami rodzinnymi bywa, to opowieść o życiu. Przeczytamy o samotności, trudnych
wyborach i oczywiście miłości. Wszystko to autorka okrasiła opisami Australii,
które urzekną niejedną osobę. Jeśli ktoś lubi tego typu książki, a jeszcze nie
czytał Ptaków ciernistych krzewów,
nie ma na co czekać!
Oj ja lubię tego typu książki, więc chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemna książka, umila czas.
OdpowiedzUsuń