Autor: P. D. Baccalario
Tytuł: Century. Ognisty pierścień
Wydawnictwo: Olesiejuk
Data wydania: 29 lutego 2008
Liczba stron: 348
Ocena: 7/10
Opis:
Co sto lat ludzkość zostaje poddana próbie. Co sto lat czwórka nastolatków musi podjąć wielkie wyzwanie. Właśnie upływa kolejne sto lat i nadszedł czas, aby wybrać tych, którzy sprostają zadaniu. Historia zaczyna się w Rzymie, Mieście Ognia.
29 grudnia, Rzym. W ciemności biegnie mężczyzna trzymający w dłoni walizkę. Szuka czworga dzieci. Właśnie w tym momencie Elektra, Sheng, Mistral i Harvey wymykają się z hotelu, aby zwiedzać pokryte śniegiem miasto. Kilka godzin wcześniej nawet się nie znali, lecz właśnie odkryli, że łączy ich data urodzin: 29 lutego. Mężczyzna, widząc dzieci, nie ma wątpliwości. To właśnie ich szuka. Powierza Elektrze cenną teczkę i ucieka. W środku dzieci znajdują dziwną, drewnianą mapę... To początek wyzwania.
Recenzja:
Recenzja:
Trzecia część serii Century, stała u mnie na półce już bardzo długo, dostałam go za dyszkę w Biedronce i tak w zasadzie nie zawracałam sobie tym głowy. Do czasu, aż całkiem przypadkiem też w tym sklepie i też w tej cenie znalazłam część pierwszą. Nawet chwili się nie zastanawiałam i Ognisty pierścień wylądował na mojej półce no i oczywiście musiał swoje odleżeć. Ale w końcu udało mi się za nią zabrać, a co ważniejsze skończyć.
Zacznę może od ogółu. Książka jest w twardej okładce, ale posiada miękką obwolutę. Szczerze powiedziawszy zdecydowanie wolę, wersję bez obwoluty, bo podkreśla charakter całości i patrząc już na samą okładkę wiemy, że książka skrywa w sobie pewną tajemnicę. A i owszem i to jaką.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że czwórka dzieciaków z każdej strony świata spotka się w jednym hotelu, a co najdziwniejsze, wszyscy urodzili się w tym samy dniu ? Znikome! A jednak.
Bardzo podobało mi się to, że już od pierwszych stron coś się zaczyna dziać. Nie ma długiego i nudnego wstępu, który ominęłabym z miłą chęcią. Już na samym początku mamy awarię prądu w połowie Rzymu, a czwórka naszych przyjaciół wymyka się z hotelu.
To co tak naprawdę skłoniło mnie do przeczytania tej książki, to opis. Skradł moje serce. Początkowo myślałam, że całość będzie w bardziej dystopijnym charakterze i będę czytała coś co dzieje się w przyszłości. Tak jednak nie jest. Całość dzieje się w dzisiejszych czasach i to na prawdę mi się podoba.
Akcja toczy się bardzo szybko bo jest to zaledwie kilka dni. Kilka dni pełnych akcji i coraz to nowych zagadek.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora, ale słyszałam o jego serii Ulysses Moore, i bardzo mi się spodobało. Baccalario opisuje wszystko w taki sposób, aby dać czytelnikowi jak największą satysfakcję ze śledzenia poczynań bohaterów.
Na uwagę zasługuje także wkładka w środku książki, która przedstawia mapy, zdjęcia i inne różne ciekawe znaleziska. W ten sposób, nie tylko możemy sobie wszystko wyobrazić, ale możemy się poczuć jakbyśmy byli częścią całości.
Bardzo polubiłam wszystkich bohaterów. Najbardziej przypadła mi do gustu Elektra i Sheng, ale reszta wcale nie była gorsza.
Zauważyłam pewne małe niedociągnięcia i chyba ze dwie literówki, ale nie wpłynęło to na odbiór całości.
Całość jest raczej kierowana do młodszych czytelników, ale myślę, że każdy może znaleźć tu coś dla siebie.
Zdecydowanie, przeczytam resztę, bo mam wrażenie, że pierwsza część to jedynie początek, i zaledwie wstęp do dalszych przygód czwórki przyjaciół.
Bardzo podobało mi się to, że już od pierwszych stron coś się zaczyna dziać. Nie ma długiego i nudnego wstępu, który ominęłabym z miłą chęcią. Już na samym początku mamy awarię prądu w połowie Rzymu, a czwórka naszych przyjaciół wymyka się z hotelu.
To co tak naprawdę skłoniło mnie do przeczytania tej książki, to opis. Skradł moje serce. Początkowo myślałam, że całość będzie w bardziej dystopijnym charakterze i będę czytała coś co dzieje się w przyszłości. Tak jednak nie jest. Całość dzieje się w dzisiejszych czasach i to na prawdę mi się podoba.
Akcja toczy się bardzo szybko bo jest to zaledwie kilka dni. Kilka dni pełnych akcji i coraz to nowych zagadek.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora, ale słyszałam o jego serii Ulysses Moore, i bardzo mi się spodobało. Baccalario opisuje wszystko w taki sposób, aby dać czytelnikowi jak największą satysfakcję ze śledzenia poczynań bohaterów.
Na uwagę zasługuje także wkładka w środku książki, która przedstawia mapy, zdjęcia i inne różne ciekawe znaleziska. W ten sposób, nie tylko możemy sobie wszystko wyobrazić, ale możemy się poczuć jakbyśmy byli częścią całości.
Bardzo polubiłam wszystkich bohaterów. Najbardziej przypadła mi do gustu Elektra i Sheng, ale reszta wcale nie była gorsza.
Zauważyłam pewne małe niedociągnięcia i chyba ze dwie literówki, ale nie wpłynęło to na odbiór całości.
Całość jest raczej kierowana do młodszych czytelników, ale myślę, że każdy może znaleźć tu coś dla siebie.
Zdecydowanie, przeczytam resztę, bo mam wrażenie, że pierwsza część to jedynie początek, i zaledwie wstęp do dalszych przygód czwórki przyjaciół.
Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Coś dla mnie ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :*:)
Cóż, książka wydaje się intrygująca, tylko będę musiała się zabrać za pierwszą część :D
OdpowiedzUsuń