Autor: Lisa Jane Smith
Tytuł: Tajemny Krąg. Księga 2: Czas Buntu. Moc
Wydawnictwo: AMBER
Data wydania: 2011
Ilość stron: 360
Ocena: 7/10
Opis:
Cassie zdobyła
szacunek tajemnego zgromadzenia czarownic i przyjaźń należących do niego
dziewczyn - najpopularniejszych w szkole. Ale w Kręgu toczy się walka o
władzę i Cassie musi zdecydować, po czyjej jest stronie. Rozdarta
pomiędzy lojalnością wobec dwóch przywódczyń, musi dokonać ostatecznego
wyboru: pomiędzy ocaleniem całego New Salem a niebezpieczną miłością,
która może oznaczać zagładę Tajemnego Kręgu...
Recenzja:
Drugi tom zdecydowanie zadowolił mnie bardziej niż tom pierwszy.
Widać, że autorka wyraźnie się rozkręciła (przynajmniej od połowy, bo początek zdecydowanie przypominał flaki z olejem i był strasznie nudny).
Cassie z szarej myszki staję się najpierw słodką, złą lalusią (tak, dokładnie tak, więc czytając to zadawałam sobie pytanie "Oh God why?"), po czym jakimś cudem nagle stała się w miarę normalną nastolatką, pewną siebie, z mnóstwem lojalnych jej przyjaciół i idealnym chłopakiem.
Cóż... zmiany toczące się wewnątrz tej dziewczyny są zdecydowanie ciekawe i zbyt częste.
Niemniej jednak do tej bohaterki przywyknąć się da (o sympatii nie mówię, bo niby kobieta zmienną jest, ale... ileż można?!).
Reszta bohaterów zdecydowanie zyskała na wartości, ponieważ ich charakter był rozbudowywany i każdy z przyjaciół Cassie stał się swego rodzaju zbiorem cech, zachowań i pasji, innych, niż mają wszyscy pozostali członkowie Kręgu.
Reszta bohaterów zdecydowanie zyskała na wartości, ponieważ ich charakter był rozbudowywany i każdy z przyjaciół Cassie stał się swego rodzaju zbiorem cech, zachowań i pasji, innych, niż mają wszyscy pozostali członkowie Kręgu.
Każde z nich wyróżniało się na swój własny sposób i miało własny pogląd na życie i nie zawsze szli za głosem grupy. To akurat też należy docenić.
„W mroku nie ma nic przerażającego, jeśli tylko stawi mu się czoło.”
Akcja jest zdecydowanym plusem tej książki.
Kiedy autorka zaczęła już pisać z sensem, fabuła dostała strasznego zastrzyku energii i czasem była totalnie zadziwiająca. Oczywiście w pozytywnym sensie.
Były momenty, w których zastanawiałam się, co będzie się działo za chwile, ponieważ naprawdę nie byłam w stanie się tego domyślić.
Zakończenie oczywiści spodobało mi się najbardziej i tu ogromne brawa dla autorki.
Niemniej jednak, mogła się bardziej postarać wciągnąć czytelnika w tą książkę (chodzi mi o początek, bo to rujnuje bardziej pozytywny pogląd na książkę).
Przynajmniej do jej stylu nic nie mam i jest on utrzymany na poziomie podobnym do części pierwszej (więcej info TU.)
„-Sam je dla ciebie zebrałem - oznajmił Doug wyciągając przed siebie wiecheć wilgotnej zieleni. Popatrzył na niego niepewnie - To chyba stokrotki. Ale wyglądały lepiej zanim zdechły.”
Okładka podobna do tomu pierwszego w wykonaniu i pomyśle. No cóż... zła nie jest, ale widuję lepsze. Dla okładki tej pozycji chyba nikt nie kupuje.
Polecam wszystkim fanom fantastyki, magii, czarownic, niecodziennych i nietypowych przygód oraz wszystkim tym, którzy uwielbiają autorkę.
Czytałam! :)) Jeszcze ta część ujdzie, ale kolejne nieee.;p wole serial :)
OdpowiedzUsuń