Autor: Amy Meredith
Tytuł: Gorączka
Wydawnictwo: Amber Wydawnictwo
Data wydania: 2011
Ilość stron: 204
Ocena: 4/10
Opis:
Tajemnicza epidemia atakuje modny kurort, ale Eve choruje już i bez tego - z miłości.
A tu jeszcze trzeba rozprawić się z demonem...
W Deepdene wybucha epidemia tajemniczej choroby i miasto zostaje objęte kwarantanną. Eve i Luke podejrzewają, że zarazę przywiózł ich nauczyciel, który właśnie wrócił z Egiptu. Spędzają ze sobą coraz więcej czasu. I między nimi naprawdę zaczyna iskrzyć.
Ale nagle w mieście zaczynają znikać ludzie. Dla Evie jest jasne, że to sprawka demona. Musi po raz kolejny stawić czoła złu, które zagraża jej bliskim. Mieszkańcy są odcięci od świata, a demon może przybierać postać każdego z nich...
A tu jeszcze trzeba rozprawić się z demonem...
W Deepdene wybucha epidemia tajemniczej choroby i miasto zostaje objęte kwarantanną. Eve i Luke podejrzewają, że zarazę przywiózł ich nauczyciel, który właśnie wrócił z Egiptu. Spędzają ze sobą coraz więcej czasu. I między nimi naprawdę zaczyna iskrzyć.
Ale nagle w mieście zaczynają znikać ludzie. Dla Evie jest jasne, że to sprawka demona. Musi po raz kolejny stawić czoła złu, które zagraża jej bliskim. Mieszkańcy są odcięci od świata, a demon może przybierać postać każdego z nich...
Recenzja:
"Gorączka" jest trzecim tomem serii "Cienie". Właśnie - trzecim. Kupując książkę w księgarni nie zauważyłam tego. Jedyną rzeczą na jaką zwróciłam uwagę była okazyjna cena 9,99 zł. Grzech zostawić na półce! Dopiero w domu uświadomiłam sobie pomyłkę. Nie mniej jednak zabrałam się do czytania. Nie musiałam wcale znać wcześniejszych losów głównej bohaterki, ponieważ autorka przedstawiała ją w miarę biegu kartek we wspomnieniach Eve. To jest na pewno plus tej książki. Zdecydowanie więcej jest jednak minusów, dlatego dość słaba ocena.
"Gorączka" jest dość łatwą do czytania powieścią. Nie poświęca się na nią więcej czasu. Język jest przystępny praktycznie dla każdego, jednak momentami troszkę dziecinny. Nie przepadam zbytnio za historyjkami miłosnymi dla nastolatek. To była taka historyjka. Były elementy fantastyki, ale jakoś specjalnie nie odczułam tej atmosfery tajemniczości i grozy, którą starała się wykreować autorka. Epidemia i demon były miały być wątkiem głównym, a w międzyczasie mieliśmy przyglądać się podchodom miłosnym i "kręceniu" Eve z Lukiem. Stało się jednak dokładnie odwrotnie. Nudziły mnie te wszystkie oklepane sytuacje, w których bohaterowie mają się ku sobie, ale nie do końca. W kółko.
Dialogi między bohaterami... Szkoda gadać. Momentami zbyt poważne, a innym razem czułam się jakbym czytała jakąś rozmowę dzieciaków. Pani Meredith starała się pokazać mowę młodzieżową, ale jakoś niezbyt fortunnie jej to wyszło.
Historia niespecjalnie wciągała, jednak jestem z grupy osób, które jeśli coś zaczynają to muszą skończyć. W miarę zagłębiania się w "Gorączkę" miałam nadzieję, że jednak "coś z tego będzie". Czekałam na koniec, który miał być punktem kulminacyjnym. Nie powiem, że było to jakieś świetne zwieńczenie podrzędnej historii, ale nie było najgorsze.
Bardziej wybredny czytelnik srodze się zawiedzie. Po opisie, który mnie osobiście przyciągnął, spodziewalibyśmy się jakiegoś dobrego fantasy. No niestety, żeby natrafić na jakąś dobrą powieść trzeba najpierw przemęczyć się przez kilka niewypałów. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie sięgnę po powieści tej autorki, jeśli kiedyś się na nie natknę.
Nie dostałam gorączki, nie czytałam tekstu z wypiekami na twarzy, jeśli o to chodziło w tutule.
Wasza Ariada :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz