Tytuł: Przyślę
panu list i klucz
Autor: Maria Pruszkowa
Rok wydania: 2009 (pierwsze wydanie: 1959)
Ilość stron: 153
Ocena: 7/10
Opis:
Kolejne wydanie niezwykle popularnej powieści, którą autorka zadedykowała
maniakom czytania, tematem bowiem książki są dzieje urzędniczej rodziny w
przedwojennej Warszawie, zwariowanej na punkcie czytania. Bohaterowie od
dzieciństwa karmieni książkami, zżyci z nimi na co dzień, wcielają się w
kolejne postacie literackie, przemawiają ich językiem, recytują z pamięci całe
partie "Trylogii" czy "Pana Tadeusza". Wszystkie te
przygody i perypetie opisane są w sposób oryginalny i pełen wdzięku. Talent
narracyjny autorki, optymistyczny pogląd na świat, bezpretensjonalny humor - to
zalety, które czynią z książki Pruszkowskiej uroczą lekturę rozrywkową.
Recenzja:
Przyślę panu list i
klucz to krótka
książeczka, która po raz pierwszy ukazała się w 1959 roku. W 2009 wydawnictwo
Formicula wydało wznowienie. Ktoś mógłby pomyśleć, że książka, która ma tyle
lat, nie będzie specjalnie ciekawa, ale pewne sprawy mimo upływu czasu
pozostają niezmienne – a miłość do literatury zdecydowanie się do nich zalicza!
Maria Pruszkowa opisała dość specyficzną rodzinę, rodzinę,
której życie toczy się wokół książek. Znamienna jest postać Ojca („Istotą życia Ojca były książki. Ojciec
czytał ciągle. Czytał przy jedzeniu, czytał w pociągu i w tramwaju, i na
przystanku. Czytał po południu w fotelu, wieczorem w łóżku”), który
zaszczepił w obu swoich córkach pasję czytelniczą, przekonał do niej nawet
Matkę – ona jedyna usiłowała na początku walczyć z książkami. Podobał mi się
sposób, w jaki opisała go autorka, spokojna pogoda ducha i bezgraniczna miłość
do literatury czyniły z niego bardzo sympatycznego bohatera.
Narratorką opowiadania jest Zosia (która miała nazywać się Balladyna),
młodsza z dwóch sióstr. Jej życie toczy się głównie wokół książek. Choć
nauczyła się czytać jako kilkulatka, przez co okrzyknięto ją genialnym
dzieckiem, nigdy nie interesowała jej nauka. Szkoła była tylko irytującym
miejscem, do którego musiała chodzić pięć razy w tygodniu, marnując czas, który
mogła przeznaczyć na czytanie. Po maturze nie chciała iść na uniwersytet,
wybrała ciepłą posadkę w urzędzie. Siedem godzin pracy, a potem powrót do domu
i można czytać do woli. Zosia, podobnie jak wielu z nas, uwielbiała wracać wiele razy do tych samych
książek. Zaprzyjaźniała się z bohaterami i miło spędzała z nimi czas. Jej
przyjaciółka Anka (jako przeciwstawny front) twierdziła, że to głupie. Zosia, która potrafiła do każdej
sytuacji znaleźć odpowiedni cytat, (odziedziczyła to po Ojcu), odpowiedziała słowami Galsworthy'ego: „Jeśli się już jest głupcem, to nic nie
szkodzi, że stuprocentowym”. Osobiście ten spodobał mi się najbardziej, ale było wiele innych - książka obfituje w liczne cytaty z literatury. Boy, Sienkiewicz,
Żeromski, Mickiewicz, Prus i wiele innych znanych nazwisk przewija się niemal
na każdej stronie.
Ale Maria Pruszkowska wbrew pozorom nie pisze tylko o
książkach. Są motorem jej opowieści, jednak koniec końców okazuje się, że życie
nie toczy się tylko wokół nich.
Przyślę panu list i
klucz to książka o
książkach. Napisana ciepło i z humorem, spodoba się każdemu miłośnikowi
literatury.
Książka w sam raz dla mnie ;))
OdpowiedzUsuńIdealna dla mnie! Muszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ksiazki, ktorej bohaterowie lubieja czytac <3
OdpowiedzUsuńJak narazie sobie ja podaruje, ale kiedys do niej wroce.
OdpowiedzUsuńNie lubię sięgać po "stare książki", częściej siegam po literaturę współczesną, ale czytać o książkach lubię bardzo, więc może się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.