Tytuł: Kochanka królewskiego rzeźbiarza
Autor: Victoria Gische
Wydawnictwo: Bellona
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 200
Ocena: 6/10
Opis:
Książka
koncentruje się na związku młodego rzeźbiarza o imieniu Dżehutimes z królową
Nefretete. Zgodnie z badaniami, które przeprowadzili archeolodzy, królowa,
mająca znaczącą pozycję na dworze, nagle została odsunięta od władzy i skazana
na opuszczenie głównego pałacu królewskiego. Za takim postanowieniem króla
Echnatona mógł kryć się romans, w który wdała się Nefretete. Jej kochankiem
miał być właśnie Dżehutimes. Chociaż tematem przewodnim jest związek tej dwójki
powieść szanuje fakty historyczne. Innym ważnym wątkiem jest rewolucja
religijna, do której dążył Amenhotep, zwany w okresie amareńskim Echnatonem,
oraz spiski, które zawiązywali kapłani Amona, pragnący nie dopuścić do
rozprzestrzenienia się nowych wierzeń. To książka o wielkich emocjach i trudnych
wyborach. Warto zaznaczyć, że królowa Nefretete funkcjonuje w niej głównie pod
swoim imieniem, które miało brzmieć Tatu-Hepa.
Recenzja:
Co
takiego miała w sobie egipska królowa Nefretete, że choć minęły tysiąclecia od
jej śmierci, ciągle jest inspiracją dla pisarzy? Na pewno zachwycała urodą
sobie współczesnych, skoro nadano jej imię „Piękna, która przybyła”. Wiele lat później jej popiersie, wyrzeźbione
sprawnymi rękami utalentowanego artysty, ciągle działa na wyobraźnię.
Ukrywająca
się pod pseudonimem Victoria Gische jest z zamiłowania historykiem. Co ciekawe,
autorka jest Polką i debiutowała w 2012 roku książką pt. Lucyfer. Moja
historia. Dopóki nie znalazłam tej informacji w internecie, byłam przekonana,
że Victoria Gische to kolejna Amerykanka, która zapragnęła napisać o Nefretete
(bo czytałam już kilka książek z nią i Echnatonem w rolach głównych, wszystkie
autorstwa pisarzy zza oceanu). Jak się okazuje egipska królowa inspiruje ludzi
na całym świecie, włączając w to naszych rodaków.
Tytuł
i napis na okładce sugerują, że cała historia będzie skupiała się wokół romansu
Nefretete z rzeźbiarzem – Dżehutimesem. Osoby, które na to liczą, mogą być
nieco zawiedzione, opisu samego romansu jest bowiem niewiele, a w każdym razie
mniej, niż by się można spodziewać.
Autorka
posługuje się prawdziwym imieniem królowej – Tatu-Hepa, co na początku nieco
mnie zmyliło. Religijna rewolucja, Echnaton i miasto, które powstało na
pisakach pustyni równie szybko, jak upadło – o tym już czytałam, ale z imieniem Tatu-Hepa
spotkałam się po raz pierwszy.
Młodziutka
Tatu-Hepa ma siedemnaście lat, gdy przybywa na dwór króla Amenhotepa, którego
ma poślubić. Na szczęście dla niej stary monarcha umiera, a ona wpada w oko
jego synowi. Chociaż „wpada w oko” to złe określenie – ta dwójka od początku
czuje coś, co można opisać jako pokrewieństwo dusz. Tyle że Echnaton jest dla
Tatu-Hepy bardziej jak brat… i traktuje ją jak siostrę, odmawiając spełnienia
małżeńskiego obowiązku.
Dżehutimes
i Tatu-Hepa spotykają się po raz pierwszy jeszcze zanim ona zostaje królową, a
on mężem ślicznej Lejli. Choć nie potrafią o sobie zapomnieć, los chce, że nie
mogą być ze sobą. Na krótko próbują go oszukać, ale przeznaczenia nie da się
okpić… Znając choć odrobinę historię Nefretete, można łatwo przewidzieć, jak
zakończy się ich romans.
Jestem
przyzwyczajona, że we wszystkich książkach traktujących o egipskich władcach
roi się od spisków. Tutaj też pojawiają się takie wątki, ale na szczęście na
niezbyt wielką skalę. Autorka postawiła na minimalizm – wplotła do tekstu opisy
realiów panujących w Egipcie, trochę faktów historycznych – na tyle, na ile pozwoliła
jej na to wiedza o tamtej epoce, ale nie zanudzała czytelnika drobiazgowymi
opisami. No i pozwoliła sobie nawet na szczęśliwe zakończenie.
Kochanka królewskiego rzeźbiarza
to całkiem
przyjemna lektura, z której jednak nie można dowiedzieć się zbyt wiele o
Egipcie, Echnatonie i religijnej rewolucji. Można za to spędzić z nią miło czas,
dlatego wszystkim, którzy mają na to ochotę, polecam tę książkę.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu
Bellona
Zaskoczyłaś mnie, zwłaszcza, że czytając tytuł spodziewałam się raczej historii romansu rzeźbiarza i Nefretete.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się szczerze, że tematyka tej książki niezbyt mnie interesuje. Znacznie bardziej jestem zaintrygowana debiutancką książką autorki, gdyż akurat motyw demonów mnie ,,kręci''.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam już za sobą. Zabieram się niedługo do jej recenzji, ale Twoja recenzja mnie zaskoczyła ;) To muszę przyznać :)
OdpowiedzUsuńdlaczego? :D
Usuń