wtorek, 15 kwietnia 2014

Victoria Gische - "Kochanka królewskiego rzeźbiarza"

Tytuł: Kochanka królewskiego rzeźbiarza
Autor: Victoria Gische
Wydawnictwo: Bellona
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 200
Ocena: 6/10

Opis:
Książka koncentruje się na związku młodego rzeźbiarza o imieniu Dżehutimes z królową Nefretete. Zgodnie z badaniami, które przeprowadzili archeolodzy, królowa, mająca znaczącą pozycję na dworze, nagle została odsunięta od władzy i skazana na opuszczenie głównego pałacu królewskiego. Za takim postanowieniem króla Echnatona mógł kryć się romans, w który wdała się Nefretete. Jej kochankiem miał być właśnie Dżehutimes. Chociaż tematem przewodnim jest związek tej dwójki powieść szanuje fakty historyczne. Innym ważnym wątkiem jest rewolucja religijna, do której dążył Amenhotep, zwany w okresie amareńskim Echnatonem, oraz spiski, które zawiązywali kapłani Amona, pragnący nie dopuścić do rozprzestrzenienia się nowych wierzeń. To książka o wielkich emocjach i trudnych wyborach. Warto zaznaczyć, że królowa Nefretete funkcjonuje w niej głównie pod swoim imieniem, które miało brzmieć Tatu-Hepa.

Recenzja:
Co takiego miała w sobie egipska królowa Nefretete, że choć minęły tysiąclecia od jej śmierci, ciągle jest inspiracją dla pisarzy? Na pewno zachwycała urodą sobie współczesnych, skoro nadano jej imię „Piękna, która przybyła”.  Wiele lat później jej popiersie, wyrzeźbione sprawnymi rękami utalentowanego artysty, ciągle działa na wyobraźnię.

Ukrywająca się pod pseudonimem Victoria Gische jest z zamiłowania historykiem. Co ciekawe, autorka jest Polką i debiutowała w 2012 roku książką pt. Lucyfer. Moja historia. Dopóki nie znalazłam tej informacji w internecie, byłam przekonana, że Victoria Gische to kolejna Amerykanka, która zapragnęła napisać o Nefretete (bo czytałam już kilka książek z nią i Echnatonem w rolach głównych, wszystkie autorstwa pisarzy zza oceanu). Jak się okazuje egipska królowa inspiruje ludzi na całym świecie, włączając w to naszych rodaków.
Tytuł i napis na okładce sugerują, że cała historia będzie skupiała się wokół romansu Nefretete z rzeźbiarzem – Dżehutimesem. Osoby, które na to liczą, mogą być nieco zawiedzione, opisu samego romansu jest bowiem niewiele, a w każdym razie mniej, niż by się można spodziewać.
Autorka posługuje się prawdziwym imieniem królowej – Tatu-Hepa, co na początku nieco mnie zmyliło. Religijna rewolucja, Echnaton i miasto, które powstało na pisakach pustyni równie szybko, jak upadło  – o tym już czytałam, ale z imieniem Tatu-Hepa spotkałam się po raz pierwszy. Niemniej szybko zorientowałam się w tej małej zamianie i dalej wszystko potoczyło się już tak, jak się spodziewałam…
Młodziutka Tatu-Hepa ma siedemnaście lat, gdy przybywa na dwór króla Amenhotepa, którego ma poślubić. Na szczęście dla niej stary monarcha umiera, a ona wpada w oko jego synowi. Chociaż „wpada w oko” to złe określenie – ta dwójka od początku czuje coś, co można opisać jako pokrewieństwo dusz. Tyle że Echnaton jest dla Tatu-Hepy bardziej jak brat… i traktuje ją jak siostrę, odmawiając spełnienia małżeńskiego obowiązku.
Dżehutimes i Tatu-Hepa spotykają się po raz pierwszy jeszcze zanim ona zostaje królową, a on mężem ślicznej Lejli. Choć nie potrafią o sobie zapomnieć, los chce, że nie mogą być ze sobą. Na krótko próbują go oszukać, ale przeznaczenia nie da się okpić… Znając choć odrobinę historię Nefretete, można łatwo przewidzieć, jak zakończy się ich romans.
Jestem przyzwyczajona, że we wszystkich książkach traktujących o egipskich władcach roi się od spisków. Tutaj też pojawiają się takie wątki, ale na szczęście na niezbyt wielką skalę. Autorka postawiła na minimalizm – wplotła do tekstu opisy realiów panujących w Egipcie, trochę faktów historycznych – na tyle, na ile pozwoliła jej na to wiedza o tamtej epoce, ale nie zanudzała czytelnika drobiazgowymi opisami. No i pozwoliła sobie nawet na szczęśliwe zakończenie.
Kochanka królewskiego rzeźbiarza to całkiem przyjemna lektura, z której jednak nie można dowiedzieć się zbyt wiele o Egipcie, Echnatonie i religijnej rewolucji. Można za to spędzić z nią miło czas, dlatego wszystkim, którzy mają na to ochotę, polecam tę książkę.  

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Bellona

4 komentarze:

  1. Zaskoczyłaś mnie, zwłaszcza, że czytając tytuł spodziewałam się raczej historii romansu rzeźbiarza i Nefretete.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam się szczerze, że tematyka tej książki niezbyt mnie interesuje. Znacznie bardziej jestem zaintrygowana debiutancką książką autorki, gdyż akurat motyw demonów mnie ,,kręci''.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę mam już za sobą. Zabieram się niedługo do jej recenzji, ale Twoja recenzja mnie zaskoczyła ;) To muszę przyznać :)

    OdpowiedzUsuń