Tytuł:
Serce kamienia
Autor:
Monika Sokół
Wydawnictwo:
Novae Res
Rok
wydania: 2014
Liczba
stron: 368
Ocena:
8/10
Opis:
Powiem
ci więc, kim jestem. Jestem tą, która sprzeciwiła się samej Śmierci. Jestem tą,
która zabiła swoją miłość. Jestem tą, która weszła do Cienistej Doliny i wróciła
żywa. Jestem tą, której sami bogowie nie wchodzą w drogę. Jestem mistrzynią
tortur i zadawania śmierci. Oto kim jestem…
Natchniony
galijski pieśniarz, ciężko ranny po niefortunnej przygodzie miłosnej, spotyka
na swej drodze tajemniczą handlarkę. Czy zdradzająca niezwykłe umiejętności
zielonooka Magran jest rzeczywiście tym, za kogo się podaje? Segomaras z czasem
nabiera przekonania, że towarzysząc jej, zyska temat do pieśni, która uczyni go
nieśmiertelnym.
To
dopiero początek niezwykłej podróży, pełnej magii oraz zmagań na śmierć i
życie. To historia o poszukiwaniu własnej tożsamości w świecie rządzonym przez
potężnych i mściwych celtyckich bogów i pragnieniu wyzwolenia się z więzów
zależności, których nie jest w stanie zerwać nawet śmierć.
Recenzja:
Czytałam ostatnio kilka książek
polskich autorów, którzy zapragnęli zadebiutować „fantastycznie”. Nie udało im
się, przez co i do Serca Kamienia
podeszłam sceptyczne. Nie spodziewałam się wiele po tej lekturze, jakie więc
było moje zaskoczenie, kiedy po kilkunastu pierwszych stronach stwierdziłam: „O
proszę, pani Sokół umie pisać, więcej nawet – robi to dobrze”, by w trakcie
czytania drugiej część (bo Serce Kamienia
jest podzielone na dwie części) dojść do wniosku, że ta książka jest naprawdę niezła
i spokojnie mogę postawić ją na półce obok uznanych polskich pisarzy fantastycznych.
Jaka jest różnica między Sercem kamienia a dajmy na to Arionem. Ścieżką wybrańca? Ano w wypadku
tej drugiej książki podczas czytania na każdym kroku było widać, że to debiut i
że autorowi potrzeba jeszcze wiele pracy nad swoim warsztatem. Czytelnik Serca Kamienia może skupić się na
historii, bo jego autorka na tyle dobrze włada językiem, że można prześlizgnąć
się przez tę warstwę i dać się porwać narracji. A dzieje się w tej książce
wiele.
Głowna bohaterka jest tą, która sprzeciwiła się samej Śmierci; tą,
która zabiła swoją miłość; tą, która weszła do Cienistej Doliny i wróciła żywa;
tą, której sami bogowie nie wchodzą w drogę. Jest mistrzynią tortur i zadawania
śmierci. Brzmi groźnie, co? I tak jest w rzeczywistości. Magran, alias
Róża, alias Serce Kamienia to kobieta, z którą nie warto zadzierać i wiedzą o
tym nawet bogowie. Pani Sokół stworzyła świetną bohaterkę. Magran potrafi bez
mrugnięcia okiem wyrżnąć całą wioskę, ale potrafi też zlitować się nad pobitym
do krwi, nieznajomym mężczyzną. Mimo swojego zawodu – a jest Zabójczynią, wzbudza
sympatię u czytelnika.
Nie wiem, co jeszcze mogę napisać,
bo nie chcę streszczać fabuły. Perypetie Magran są zajmujące, szczególnie te z
drugiej części książki. Z pierwszą trochę się męczyłam, ale potem poszło mi już
błyskawicznie, siedziałam do pierwszej w nocy i czytałam, dopóki nie zobaczyłam
ostatnich słów.
Nie mam wiele do zarzucenia tej
książce, nie podobał mi się jedynie motyw miłości, ale zajmował tak niewiele
miejsca, że mogłam to przełknąć. Serce Kamienia
to powieść drogi. Cały czas coś się dzieje, bohaterowie są w nieustannym ruchu.
Jak przystało na porządną powieść fantasy, czasem można się uśmiechnąć, kiedy
czyta się o sytuacjach, w które się wplątali, innym razem zabawne są ich
odzywki (choć dialogi to coś, co autorka mogłaby jeszcze doszlifować). Dopracowany
świat i mitologia celtycka, z której czerpała pomysły autorka sprawiają, że
mogę nazwać Serce Kamienia kawałem
dobrej fantastyki i polecić ją każdemu!
W internecie można znaleźć informację,
że autorka ma „w głowie całe mnóstwo jeszcze niewydanej literatury. Jeszcze”.
Nie mogę się doczekać, kiedy to całe mnóstwo ujrzy światło dzienne!
Za
książkę dziękuję wydawnictwu Novae Res
Książka dotarła do mnie w tym tygodniu i po twojej opinii widzę, że warto. A jeszcze jak czerpała z mitologii celtyckiej to już w ogóle dla mnie super.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie! Zainteresowałaś mnie nią! Wspaniała recenzja :]
OdpowiedzUsuńO, dobra polska fantastyka? Poproszę! :)
OdpowiedzUsuńProsty wniosek: nie warto z góry skreślać polskich autorek. Dlaczego mają być gorsze od zagranicznych? W końcu umysły mamy te same :) Zainteresowałaś mnie.
OdpowiedzUsuńHm... Nie byłam przekonana co do tej książki, ale teraz wiem, że popełniłam błąd nie czytając jej! Pewnie kiedyś trafi w moje łapki, ale niestety chyba jeszcze na to trochę poczekam...
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze ci sie spodobala, bo ja juz niedlugo bede miala ta przyjemnosc przeczytania jej.
OdpowiedzUsuń