Tytuł:
Szacunek ulicy
Autor:
50 Cent
Wydawnictwo:
Sine Qua Non
Rok
wydania: 2014
Liczba
stron: 320
Ocena:
7/10
Opis:
Zaskakująca
opowieść rapera z kryminalną przeszłością.
Buła
ma 13 lat. Jest outsiderem. Po przeprowadzce do małego miasteczka nie potrafi
odnaleźć się w nowym miejscu. Popada w konflikty z kolegami, rodzicami,
nauczycielami. Dziewczyna, w której jest zakochany, odsuwa się od niego.
Chłopak staje się agresywny, znęca się nad słabszymi, gdy nieoczekiwanie… sam
staje się ofiarą.
50
cent napisał „Szacunek ulicy”, opierając się na dramatycznych doświadczeniach
własnej młodości. Przemoc, narkotyki, prześladowanie rówieśników – tak
wyglądała jego codzienność. Na szczęście w porę zrozumiał, że to droga donikąd.
Teraz
chce przestrzec Ciebie.
Recenzja:
50 Cent czyli Curtis James Jackson
III kojarzy się raczej z czarnym hip-hopem niż z książkami. Czytałam kilka
recenzji Szacunku ulicy, w których
ludzie wyrażali zdziwienie, że 50 Cent potrafi
pisać. Dla mnie to było oczywiste, osoba, która sama tworzy teksty piosenek
– w szczególności hip-hopowych – musi mieć dryg do opowiadania historii. 50
Cent mnie nie zawiódł. Potrafi pisać i to jak! Jego książkę dosłownie się
pochłania, nawet się nie zorientowałam, kiedy ją skończyłam (choć pewnie mała
ilość tekstu na stronach też się do tego przyczyniła). Język, którego używa,
jest prosty, ale nie prostacki, wulgaryzmy oczywiście występują, choć nie w takiej ilości, w jakiejś można by
się spodziewać. W zasadzie jest ich niezbyt wiele. Przez powieść mknie się jak
przez autostradę, nie trzeba robić żadnych postojów, by zastanowić się, co
właściwie autor miał na myśli. Nie wiem, jaka w tym zasługa tłumaczki, ale
sądząc po specyfice tłumaczeń hip-hopowych teksów amerykańskich raperów,
podejrzewam, że spora.
Trzynastoletniego Bułę poznajemy,
gdy trafia do psychologa. Jest biedny, jest czarny, jest gruby i pewnego dnia
daje upust swojej frustracji, masakrując twarz kolegi skarpetą wypełnioną
bateriami. Dlaczego to zrobił? Tego dowiadujemy się w swoim czasie, 50 Cent nie
podał nam odpowiedzi na tacy.
Pobicie kolegi staje się punktem zwrotnym w życiu
Buły. Nagle dzieciaki w szkole zaczynają go dostrzegać, może nawet szanować.
Chce iść za ciosem, wykorzystać to, ale nie nadaje się do roli zabijaki, bo –
to już moja osobista refleksja – w gruncie rzeczy jest dobrym chłopakiem.
Pewnie jak większość dzieciaków z przedmieść. To okoliczności sprawiają, że
schodzi na złą drogę. Ale przemoc nie jest żadnym rozwiązaniem, 50 Cent się o
tym przekonał i pisząc tę książkę spróbował uświadomić to innym. Czy mu się
udało? Myślę, że tak, przekazał to, co chciał. Niestety straciła na tym sama
historia, bo poszedł w schematy. Szacunku
ulicy jest dobrze napisany, ale w gruncie rzeczy niezbyt oryginalny. Mamy
tu chłopaka, który znęca się nad słabszymi (Amerykanie mają na to nawet jedno
określenie – bully), jest dziewczyna,
która mu się podoba, pani psycholog i powrót na właściwą ścieżkę na końcu.
Chyba każdy już gdzieś o tym czytał, prawda?
Kilka słów o wydaniu. Wydawnictwo
się postarało – do tego stopnia, że Szacunek
ulicy to trochę przerost treści nad formą. Historia jest krótka, tymczasem
książka ma ponad 300 stron. Ale nie powinnam narzekać, bo po małej przygodzie z
wodą wygląda, jakby wcale nie miała takiej przygody, więc można tylko
pogratulować wydawnictwu staranności.
Mam szczerą nadzieję, że 50 Cent
nie zakończy swojej przygody z pisaniem (utworów literackich, żeby było jasne)
na tej książce. Z wielką chęcią przeczytałabym jeszcze jakąś jego powieść, bo Szacunek ulicy okazał się naprawdę fajną
lekturą, którą z czystym sumieniem mogę wszystkim polecić.
Za książkę
dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non
Nigdy nie czytałam tej książki ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie musze poszukać tej książki w bibliotece.
OdpowiedzUsuń